- Mieszkająca w okolicach Szczecina pani Agnieszka, po obejrzeniu jednego z odcinków naszego programu, postanowiła zalogować się na jednym z portali – opowiada Krzysztof Dymkowski. – Przestawiała się jako dziewczynka, która we wrześniu skończy 14 lat. Już po chwili korespondowała z sześcioma mężczyznami.
Największym zainteresowaniem wykazał się 30-latek, który podał nie tylko swój adres mailowy, ale i prawdziwy numer telefonu. Umawiał się z – jak sądził – 13-latką na seks oralny. – Ale zrobisz mi l… - dopytywał się wielokrotnie. Mężczyzna chciał się spotkać z dzieckiem na jednej ze stacji benzynowych w pobliżu ronda Uniwersyteckiego. Wtedy już do akcji wkroczyli „Łowcy Pedofilów” z serialu paradokumentalnego emitowanego na kanale Polsat Play oraz szczecińscy policjanci.
- Mężczyzna instruował naszą pozorantkę, gdzie ma iść. Długo nie mogliśmy go wypatrzyć – opowiada Krzysztof Dymkowski. – Okazało się, że siedział w krzakach po drugiej stronie ulicy. Jakieś 250 metrów dalej i świetnie widział, co się dzieje. Był bardzo ostrożny.
Został jednak wypatrzony przez telewizyjną ekipę i zatrzymany przez funkcjonariuszy policji.
Pani Agnieszka korespondowała także z mężczyzną, który raz się podawał za 50-latka, innym razem przyznawał, że ma lat 60. Mężczyzna miał bardzo sprecyzowane marzenia. Chciał się umówić na pieszczoty, seks klasyczny, oralny, a także pissing. Przesyłał swoje roznegliżowane zdjęcia, także w trakcie masturbacji. Umówił się – jak myślał z 13-latką – najpierw w pobliżu targowiska Manhattan, a potem w okolicach pomnika Jana Pawła II na Jasnych Błoniach. Oba spotkania jednak odwołał.
Umówił się – jak myślał z 13-latką – najpierw w pobliżu targowiska Manhattan, a potem w okolicach pomnika Jana Pawła II na Jasnych Błoniach. Oba spotkania jednak odwołał.
- Podał wcześniej pani Agnieszce swój adres, podjechaliśmy wiec pod jego dom – mówi Dymkowski. – Zawiadomiłem policję. Przyjechali wywiadowcy, kiedy pukali do jego drzwi, udawał, że nie ma go w mieszkaniu. Wezwano straż pożarną, jak miała już wyłamać drzwi, nagle je otworzył. Był przekonany, że nie zrobił nic złego. Tymczasem wysyłanie pornografii i oferowanie pieniędzy dziecku za seks, to nie jest „nic takiego”.
Policja potwierdza jedynie, że takie akcje miały miejsce, po szczegóły jednak odsyła do prokuratury.
- Gdyby nie pani Agnieszka i szczecińska policja, nic byśmy nie osiągnęli – przyznaje Łowca pedofilów. – Wykazali się pełnym profesjonalizmem i zaangażowaniem.
Do sprawy wrócimy.
Marlena Maląg o programach dla seniorów - iPolitycznie plus
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?