W tym tygodniu klub KO w szczecińskiej radzie miasta, można powiedzieć, że na własne życzenie, stracił jedną z bardziej pracowitych radnych, czyli Edytę Łongiewską-Wijas.
Wspomniana radna, po tym jak skandalicznie ją potraktował jej własny klub, a partia do której należała nie stanęła w jej obronie, opuściła szeregi zarówno klubu KO, jak i Nowoczesnej, będącej w koalicji z PO.
CZYTAJ TEŻ:
Przypomnijmy, że najpierw radni PO opuścili komisję kultury, którą kierowała Łongiewska-Wijas uznając, że spotkania trwały zbyt długo. Następnie komisję rozwiązano, mimo iż jej posiedzenia cieszyły się dużym zainteresowaniem środowisk kultury i mieszkańców. Dlaczego więc ją rozwiązano? I co na to wiceprezydent odpowiedzialny za kulturę?
Ponadto radna Łongiewska-Wijas po wystąpieniu na sesji budżetowej, w którym skrytykowała prezydenta Piotra Krzystka została zawieszona w prawach członka klubu radnych KO. Podkreślmy, że swoją wypowiedź uzasadniła merytorycznie, a także mimo uwag, lojalnie razem z KO i Bezpartyjnymi poparła budżet.
WIDEO: Edyta Łongiewska-Wijas: To było pastwienie się. Moje wystąpienie analizowano klatka po klatce
Co ciekawe, wspomniana radna oznajmiła, że nie otrzymała ani formalnego, ani merytorycznego uzasadnienia jej zawieszenia od szefa klubu Łukasza Tyszlera. Mało tego, nie otrzymała go także od marszałka Olgierda Geblewicza, do którego zwróciła się w liście otwartym, jako szefa szczecińskiej PO.
Brak odpowiedzi to przejaw lekceważenia, co nie przystoi zwłaszcza wobec kobiety. Poza tym, PO jest poważnym ugrupowaniem i podawanie takich informacji powinno być standardową procedurą.
ZOBACZ TEŻ:
Z drugiej strony PO nie jest prywatną organizacją, tylko partią utrzymującą się z pieniędzy podatników, więc wspomniane uzasadnienie powinno być upublicznione, zwłaszcza, że radna Łongiewska-Wijas sama się tego domagała.
Dobrze byłoby wiedzieć, który z punktów regulaminu klubu KO radna złamała. Po jej odejściu – jak podały media – szef klubu KO stwierdził, że cele w polityce skuteczniej osiąga się zespołowo, a nie przez realizację własnych ambicji. Z tym stwierdzeniem należy się zgodzić. Jednak w czym radna Łongiewska-Wijas zawiniła? Bo dzięki niej KO miała szansę na poprawę wizerunku jako koalicji wrażliwej na sprawy kultury. A może chodziło o to, że na tle tak aktywnej radnej, inni radni wypadali znacznie słabiej?
ZOBACZ TEŻ:
Jeżeli klub KO upubliczni wspomniane uzasadnienie, to wówczas będzie można się do niego odnieść i porównać motywy działania obu stron. A tak, jak wynika ze słów radnej Łongiewskiej-Wijas, klub KO pozostaje klubem, który w skandaliczny sposób potraktował jedną ze swoich byłych już radnych.
Odnosząc się do cytatu z początku tekstu, to pani radna idąc dotychczasową drogą ma duże szanse znaleźć się w gronie polityków szlachetnych, oby nie zeszła z tej ścieżki.
Dr hab. Piotr Chrobak
Politolog
Uniwersytet Szczeciński
ZOBACZ TEŻ:
ZOBACZ TAKŻE: Co na sesji rady miasta? Burzliwa dyskusja nad odwołaniem radnej z przewodniczenia komisji
Co na sesji rady miasta? Burzliwa dyskusja nad odwołaniem ra...