Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Łona: "Narzekać? Życie mam wcale udane. Szczecin? To moje miejsce na ziemi"

Redakcja MM
Redakcja MM
Łona, czyli Adam Zieliński
Łona, czyli Adam Zieliński Sebastian Wołosz
Rozmowa z Łoną, szczecińskim raperem, laureatem - wspólnie z producentem Webberem - Nagrody Artystycznej Miasta Szczecin za rok 2012

- Nagroda Artystyczna Miasta Szczecin jest dla was zaskoczeniem? Jak się czujecie dołączając do grona znakomitych szczecińskich artystów, laureatów tej nagrody?
- Jest nam bardzo miło, ta nagroda była dla nas wielką niespodzianką. Tym większą, że w gronie jej laureatów sporo jest wybitnych postaci, a my nie jesteśmy wielkimi artystami - po prostu robimy swoją robotę. Nagrody nas oczywiście cieszą, ale najważniejsza pozostaje muzyka - to, że jej robienie wciąż sprawia nam przyjemność i że wciąż znajdują się ludzie, którzy chcą jej słuchać.
- Prawie w tym samym czasie odebraliście Złota Płytę za album "Cztery i pół". W waszym przypadku, po wielu latach pracy i po wydaniu kilku innych płyt. Dlaczego dopiero teraz? Czy to kwestia pracy nad własnym stylem czy po prostu ta płyta jest w jakiś sposób wyjątkowa?

- "Cztery i Pół" to pierwsza płyta wydana w Dobrzewiesz - naszej wytwórni, mogliśmy więc sami o wszystko zadbać. Wielka w tym zasługa zwłaszcza Webbera. Poświęcił produkcji i promocji tej płyty sporo czasu i energii. Poza tym płyta jest wyjątkowa o tyle, o ile wyjątkowa jest każda z czterech poprzednich; każda łapie nas w określonym momencie życia i każda z nich jest nieco inna.

- O Łonie się mówi, że jest jednym z najlepszych aktualnie tekściarzy. Tak się czujesz, czy to stwierdzenie trochę na wyrost?

- Mocno na wyrost, prostuję to jak mogę. Niestety, moje wysiłki są beznadziejne - wciąż to gdzież słyszę. Mogę tylko apelować o zachowanie zdrowego rozsądku.
**

- Teksty raperów są zazwyczaj pesymistyczne, w przypadku Łony jest inaczej. Jest humor, ironia. To się bierze z optymistycznego podejścia do życia, czy powód jest inny?
- Życie mam wcale udane, mimo najwyższych starań nie mogę znaleźć powodów do narzekań. "Cztery i pół" jest wprawdzie trochę bardziej gorzka od poprzednich płyt, ale wciąż daleko mi do młodego Wertera. Poza tym rzeczywiście męczy mnie ciągłe narzekanie i staram się generalnie stronić od tej czynności.

- Dużo w tych tekstach Szczecina. Jesteś lokalnym patriotą?
- No ba. To jest moje miejsce na ziemi. Pewnie, że sporo jest miast lepiej rozwiniętych, z lepszą infrastrukturą, lepiej zarządzanych, ale nigdzie nie ma takich ludzi. To oni tworzą to miasto.

- Jesteś artystą, który zwraca szczególna uwagę na język. Niechlujstwo językowe Polaków drażni?
- Drażni, owszem, zwłaszcza swoje. Z trudem oduczyłem się poprawiania u innych ich językowych niedoskonałości, za to używam sobie na nich w tekstach. Nie jestem obrońcą czystości języka, bardzo mi się podoba jego wielobarwność i zdolność do wchłaniania nowych słów, martwi mnie natomiast, kiedy język ubożeje, bo tracimy w ten sposób powoli zdolność do opisywania rzeczywistości.

- To dlatego o waszej muzyce mówi się "rap inteligencki" czy "rap dla wykształciuchów"?**
- Tak się niekiedy mówi, istotnie. Cóż ja mogę odpowiedzieć? Nie przeceniałbym inteligencji naszych nagrań, zwłaszcza tekstów, jeśli zaś chodzi o jej odbiór - dopuszczam do siebie myśl, że jest możliwy bez wyższego wykształcenia.

- Można być wiarygodnym raperem, jeśli się pochodzi z rodziny inteligenckiej i nie doświadczyło się trudnego dzieciństwa?- Nie czuję się specjalnie zakłamany, istotne jest chyba to, że wyrosłem w kulturze hip-hop - nie rozstaję się z nią od połowy lat dziewięćdziesiątych. Inteligenckie pochodzenie ani mnie nigdy nie stygmatyzowało, ani nie przeszkadzało w braniu udziału w tym wszystkim.


- Masz autorytety wśród polskich tekściarzy?

- Wielki wpływ na mnie miały dwie osoby, o czym zresztą wielokrotnie mówiłem. Chodzi oczywiście o Młynarskiego i Przyborę, dwóch mistrzów słowa splecionego z muzyką. Poznałem właściwie całą ich twórczość jako nastolatek i do dziś nałogowo wracam do płyt Młynarskiego i do Kabaretu Starszych Panów.

- Kiedy w twoim życiu pojawił się rap i dlaczego akurat ten gatunek?
- We wspomnianej wcześniej połowie lat dziewięćdziesiątych, w czasach kiedy Szczecin wyglądał niemal jak z kultowych dziś "Młodych Wilków". Z jednej strony pojawił się Liroy ze swoim "Alboomem", z drugiej zaś kolega z mojej ulicy, Czekon, uświadomił mi, że w Radiu Szczecin emitowana jest audycja poświęcona rapowi - tak usłyszałem o WuDoo i Aśce Tyszkiewicz. Rap był świeży i okazał się muzyką mocno opartą na rytmie, i to na rytmie innym od wszystkiego co słyszałem wcześniej. To mnie chyba porwało najbardziej.

- Wasze pierwsze nagrania zarejestrowaliście jako nastolatkowie na kasetach. Jak wyglądała sesja nagraniowa?
- Trudno to nazwać sesją, ot niewinne zabawy z dwukasetowym magnetofonem. Potem pojawiły się komputery, karty dźwiękowe, lepsze mikrofony i cała ta infrastruktura. Ale sens się właściwie nie zmienił, zawsze chodzi bowiem o nawijanie do bitu.

- Teraz macie własną wytwórnię. Jakie są tego plusy i minusy ?
- Mamy wielką kontrolę nad tym, co dzieje się z naszą muzyką; sami o wszystkim decydujemy. Minusem jest natomiast to, że to zabiera mnóstwo czasu. Nie pozwalamy jednak, by plusy ujemne przesłoniły nam plusy dodatnie.

- Można połączyć pracę muzyka z karierą prawniczą?
- Nie widzę przeszkód. Wymaga to wprawdzie pewnej elastyczności i, o zgrozo, wewnętrznej organizacji, ale jest z całą pewnością możliwe. Zapewniam.

- Prawo to był świadomy wybór? Powołanie?
- Powołanie kazałoby mi pewnie zostać sędzią czy prokuratorem, ja natomiast byłem tym po prostu zainteresowany. Wśród kierunków oferowanych na uczelniach nie było innego, który pociągałby mnie tak bardzo. Dzisiaj wybrałbym tak samo.

- Nagroda Artystyczna ma wymiar finansowy. Już wiecie na co przeznaczycie 40 tys. zł?
- Trwają właśnie burzliwe obrady poświęcone tej kwestii.

- Jakie macie najbliższe plany muzyczne?
- Staram się nie mówić o planach. Mogę natomiast zapewnić, że dalej będziemy uprawiać działalność muzyczną.

**

**

Rozmawiała Małgorzata Klimczak

Łona,

właściwie Adam Zieliński, najczęściej kojarzony jest z nieistniejącą już szczecińską grupą muzyczną Wiele C.T. Szerszemu gronu zaprezentował się na albumie Kompilacja K2, gdzie wykonał utwór pt. Złota rybka. Następnie we współpracy z Webberem (Andrzej Mikosz) nagrał płytę Koniec żartów.

W 2004 roku ukazał się drugi album Łony pt. Nic dziwnego. W roku 2007 z Webberem wydał album pt. Absurd i nonsens.

W 2011 wydał płytę Cztery i pół. Jest to pierwszy album Łony wydany nakładem własnej wytwórni Dobrzewiesz Nagrania. Jest absolwentem V Liceum Ogólnokształcącego. Skończył prawo na Uniwersytecie Szczecińskim.

Łona i Webber na www.mmszczecin.pl:

Złoty album "Cztery i pół" Łony i Webbera
Łona i Weber - zdjęcia z koncertu w Szczecinie

Nowy klip Łony i Webbera. Tym razem "Kaloryfer"
Nowy klip Łony i Webbera już wkrótce! [zdjęcia]
Łona i Webber: To nic nie znaczy. Zobacz nowy klip
Premiera singla Łony i Webbera. Polecamy! [film]
Łona w zabytkowej scenerii


Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wideo
Wróć na szczecin.naszemiasto.pl Nasze Miasto