Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Lokatorzy kontra spółdzielnia

Wioletta Mordasiewicz
Jan Stasiuk z Wapnicy mówi, że nie płacił za ścieki, bo Spółdzielnia Mieszkaniowa w Sulinie nie przysyłała mu rachunków.
Jan Stasiuk z Wapnicy mówi, że nie płacił za ścieki, bo Spółdzielnia Mieszkaniowa w Sulinie nie przysyłała mu rachunków. Wioletta Mordasiewicz
Spółdzielnia Mieszkaniowa w Sulinie ściga mieszkańców Wapnicy za uchylanie się od płacenia za ścieki.

Przygotowuje pozwy do sądu. Wapniczanie tłumaczą, że spółdzielnia nie dostarcza im faktur i nie wywiązuje się ze swoich obowiązków.

Jan Stasiuk z Wapnicy jest jednym z tych, którym sąd nakazał zapłatę należności za odbiór ścieków.

- Nie miałem możliwości obrony - żali się mężczyzna. - Rozprawa odbyła się bez mojej obecności. Nawet o niej nie wiedziałem. Nie mogłem sądowi wytłumaczyć, że nie płaciłem za ścieki, bo nie wiedziałem ile. Spółdzielnia nie dostarcza nam rachunków. To jest nienormalne.

Tego samego zdania są inni wapniczanie.
- Każdy zarządca powinien przysyłać rachunki z kwotą do zapłaty - mówi pan Stanisław z Wapnicy. - Spółdzielnia nam ich nie daje. A powinna. Na jakiej podstawie nalicza należności?

Spółdzielnia się broni

Prezes Spółdzielni Mieszkaniowej w Sulinie, zarządzającej mieszkaniami w Wapnicy twierdzi, że wcześniej była osoba wyznaczona do roznoszenia rachunków, ale to mieszkańcy robili problemy.

- Nie mamy dostępu do ich liczników - mówi Tadeusz Górecki, prezes spółdzielni. - Albo ciężko ich zastać, albo nie wpuszczają naszych ludzi. Dlatego zrezygnowaliśmy z dostarczania rachunków. Bo to przecież dla nas dodatkowy koszt. Mieliśmy umowę, że będą płacić raz na pół roku. A oni jak nie płacili, tak nie płacą.

Spółdzielnia informuje, że na 120 rodzin mieszkających w Wapnicy za odbiór ścieków płaci zaledwie 10 procent. Dług wapniczan wobec spółdzielni sięga obecnie ok. 42 tysiące złotych. Do osób notorycznie nie regulujących opłat zaczęli przychodzić pracownicy firm windykacyjnych.

- Siedem osób już znalazło się w sądzie za to, że nie płacą za ścieki - mówi prezes Górecki. - Kolejne pozwy są przygotowywane.

Nie wiedzą ile

Mieszkańcy Wapnicy odpierają zarzuty.
- To gdzie są informacje o kwotach do zapłaty, jakieś wskazania wodomierzy? - denerwuje się Jan Stasiuk. - Mamy płacić w ciemno? Dostajemy raz na rok wezwania do zapłaty i kwoty są duże. Gdybyśmy dostawali rachunki raz na dwa miesiące, byłoby nam łatwiej płacić.

- Ja mogę im dostarczać te rachunki, tylko co mi to da? - ripostuje Tadeusz Górecki.
- I tak płacić nie będą. Ci ludzie wcale nie negują zadłużenia. Oni negują to, że w ogóle muszą płacić. A przecież wiedzą ile. Co jakiś czas bierzemy dane z zakładu wodociągów. I na podstawie zużytej wody naliczamy im należności za ścieki.

Zalewa im ogrody

Wapniczanie mówią, że przestali płacić za ścieki na znak protestu. Bo mają dość tego, że fekalia od kilku lat zalewają im ogrody i przydomowe posesje.

- Nadal ze spółdzielni nikt nie przyjeżdża czyścić studzienek - mówi Jan Stasiuk.
- Sam muszę to robić! To niby za co mam płacić?

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gs24.pl Głos Szczeciński