Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Lokal jak święta krowa

ech, 28 czerwca 2003 r.
Po roku od interwencji w "Głosie" powraca temat uciążliwych lokali, które mieszczą się w budynku po byłym kasynie wojskowym, przy Alei Żołnierza 25 w Stargardzie.

W lipcu i sierpniu ubiegłego roku pisaliśmy o skargach mieszkańców na nocne hałasy, dobiegające z trzech lokali, znajdujących się obok siebie. Był to wówczas Sport Pub, Cafe Pub i pijalnia piwa. Obecnie Sport Pub jest zamknięty (mówi się, że powodem były narkotyki), Cafe Pub zmienił właściciela i nazwę na Kryjówka, która zasłynęła z kelnerek bez biustonoszy. Mieszkańcy okolicznych bloków, tych przy Alei Żołnierza 27, os. Hallera 1 i 15, skarżą się także na klientów ogródka piwnego, znajdującego się prawie przy samym chodniku oraz sklepu monopolowego.

Pół roku spokoju

- Po publikacjach w "Głosie" przez pół roku był spokój - mówią mieszkańcy. - Teraz jest dwa razy gorzej.
Opowiadają o nocnych burdach, wyzwiskach, sikaniu z tarasu.

- Dzisiaj (piątek - red.) kpt Jarosław Raca, dyrektor WAM, podjął decyzje - zapewnia Tadeusz Klimczak, kierownik sekcji nieruchomości w Wojskowej Agencji Mieszkaniowej, do której należy budynek przy Alei Żołnierza 25. - Na tarasie nie mogą odbywać się już żadne imprezy. Inaczej natychmiast dzierżawca dostanie wypowiedzenie. Na razie dostał ostrzeżenie.
W WAM nie kryją, że zależy im na wynajmowaniu tych pomieszczeń. To dla nich dochód przekraczający 2 tysiące złotych miesięcznie. Chwalą dzierżawcę, że regularnie płaci.

To nie kółko różańcowe

Alicja Sokół, która od 10 lat zajmuje się prowadzeniem lokali, "Kryjówkę" dzierżawi od połowy kwietnia br. Wspomina, że już podczas remontu sąsiedzi zapowiadali, że będą z nią walczyć. Po raz pierwszy ma takie kłopoty. Zgodę dostała na to, by imprezy trwały do 4 nad ranem. Zapewnia, że na tarasie nie ma hałasów, że nikt tam się nie awanturuje.

- To złośliwość i zazdrość - twierdzi Alicja Sokół. - Jedna z pań powiedziała, że zrobi wszystko, by nie było tego lokalu.
- Co ci ludzie by tu chcieli mieć? Kółko różańcowe, czy klub samotnych serc? - zastanawia się jeden z klientów, siedzących przy barze w "Kryjówce".

Kelnerka topless

- Jak w domu jest głośno, to policja interweniuje, a ten lokal traktują jak świętą krowę - skarżą się mieszkańcy. - Ta ulica jest pechowa. Kiedyś był "małpiak", mordownia i miejsce uciech. A teraz w "Kryjówce" chodzą kelnerki w topless.

Mieszkańcy czekają aż coś się zmieni. Napisali skargę do dyrektora WAM i przewodniczącego rady miasta. “Domagamy się doprowadzenia do takiego stanu aby działalność lokalu nie zakłócała naszego życia, a jeśli najemca nie podporządkuje się, to cofnięcie zezwolenia na działalność rozrywkową i zakaz wyszynku alkoholu." - napisali w piśmie. Takie samo pismo wysyłali rok temu.

- Od lat nie można niczego zwojować - mówi jeden z mieszkańców. - Ciągle jest to samo. Przecież wystarczyłoby zainstalować klimatyzację i zamykać okna i drzwi. Wchodzimy do Unii Europejskiej, a nasze życie wcale nie jest bardziej cywilizowane.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gs24.pl Głos Szczeciński