ŁKS Łódź - Pogoń Szczecin. Relacja na żywo z meczu na naszym blogu [kliknij]
Szczecinianie przygotowywali się do nowego sezonu przez pięć tygodni. W tym czasie ostro trenowali i rozgrywali gry kontrolne. Klub zasiliło pięciu zawodników (bramkarz Łukasz Kupczanko, obrońcy Łukasz Matuszczyk i Marcin Dymkowski oraz pomocnicy Bartosz Ława i Robert Kolendowicz). Biorąc pod uwagę fakt, że nikt znaczący z klubu nie ubył, należy spodziewać się tego, że portowcy zaatakują fotel lidera już od pierwszych spotkań.
- Walczymy o awans - zapowiadał podczas czwartkowej prezentacji zespołu wiceprezes klubu Grzegorz Smolny. - Wierzymy, że cel uda się zrealizować. Mając jednak na uwadze to, jak w poprzednich latach ligę zaczynała Pogoń, ciężko optymistycznie patrzeć na mecz z ŁKS. Tym bardziej, że łodzianie będą w tym roku silnym zespołem.
- Wiele mówiło się o tym, że ŁKS się rozpada, że już nie będzie się liczył - stwierdził Maciej Mysiak, który w nowym sezonie będzie grał po prawej stronie obrony. - Okazało się jednak, że znów zapaliło im się światełko w tunelu i stworzyli silny zespół, dokonując kilku dobrych transferów.
Łodzianie latem wymienili niemal całą kadrę. Klub podpisał kontrakty z 14 (!) zawodnikami. Aż 15 graczy opuściło ŁKS, w tym dotychczasowi liderzy: Tomasz Hajto, Piotr Świerczewski, Piotr Madejski i Łukasz Gikiewicz. Hitem okazało się ściągnięcie Marcina Mięciela, ale w Łodzi obiecują sobie dużo także po Jakubie Koseckim i Marcinie Smolińskim. Całe trio przybyło z Legii Warszawa. W środku pola ma z kolei rządzić były piłkarz Pogoni Michał Łabędzki. O tym zawodniku mówiło się, że może zasilić także Portowców.
- Na początku okienka transferowego było zainteresowanie ze strony Pogoni, ale potem to wszystko ucichło - powiedział Łabędzki, który wrócił do rodzinnej Łodzi i
związał się z ŁKS.
Drugim bramkarzem łodzian będzie z kolei młody Paweł Waśków, który ostatnio grał w Gryfie 95 Słupsk. Podobnie jak podstawowy golkiper Bogusław Wyparło, Waśków ma za sobą grę w Pogoni.
Inauguracyjne spotkanie Pogoni z ŁKS może być demonstracją sił I ligi. Dlatego wydaje się, że celem obydwu klubów będzie to, by w tym meczu nie przegrać. Zarówno szczecinianie, jak i ŁKS celują w awans, chociaż w Łodzi mówi się o tym mniej otwarcie.
- Ciężko jest to określić w tej chwili, poczekajmy spokojnie do zakończenia pierwszej rundy rozgrywek - mówi trener ŁKS, Andrzej Pyrdoł. - Wtedy niektóre rzeczy jasno się wyklarują.
Trener szczecinian nie będzie mógł w tym meczu skorzystać z kontuzjowanych napastników, czyli Piotra Dziuby i Marcina Klatta. Leczy się też Marcin Woźniak.
Czytaj e-wydanie »Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?