Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Liga Konferencji: Broendby IF – Pogoń Szczecin 4:0. Portowcy sprezentowali awans Duńczykom

Jakub Lisowski
Jakub Lisowski
Pogoń była o klasę słabsza w rewanżowym spotkaniu z Broendby IF.
Pogoń była o klasę słabsza w rewanżowym spotkaniu z Broendby IF. fot. pogoń szczecin twitter
Seria szkolnych błędów popełnionych przez piłkarzy Pogoni Szczecin przesądziła o wysokiej porażce Portowców w rewanżowym meczu II rundy eliminacji Ligi Konferencji. Pogoń pożegnała się z rozgrywkami.

Drużyna Pogoni wyjechała do Kopenhagi autokarem w środę i tego samego dnia zaznajomiła się z boiskiem. Kibice docierali również od środy, ale ta największa grupa fanów dotarła w czwartek. W sumie – sektor przeznaczony dla szczecinian był wypełniony, a na sektorach było ok. 1100 fanów. I już godzinę przed rozpoczęciem spotkania zaczęli przekrzykiwać się z miejscowymi kibicami, którzy – warto to podkreślić – szczelnie wypełnili swoje sektory. Jednym słowem – godzinę przed meczem dało się już wyczuć zbliżające się wydarzenie.

Związani z Pogoni byli zawodnicy czy obecni reprezentanci podkreślali przed meczem, że drużyna jest w stanie zakończyć tę rywalizację sukcesem. Optymizmu nie brakowało.

Trener Jens Gustafsson przed meczem pewnie miał dwa znaki zapytania: kto zagra w środkowej stronie (Kamil Drygas czy Wahan Biczachczjan) oraz na prawym boku pomocy (rozwiązań było kilka). Ostatecznie szwedzki szkoleniowiec wybrał ten sam skład, który rozpoczynał pierwszy mecz z Broendby. W środku grał więc Drygas, który jest bardziej ogranym graczem od Biczachczjana i potrafi być groźny przy dośrodkowaniach w pole karne; za to na prawej stronie od początku zagrał Jean Carlos. Młody Mariusz Fornalczyk i doświadczony Michał Kucharczyk (zakończyła się już dyskwalifikacja za złe zachowanie w barwach Legii) pozostali na rezerwie.

Na zmiany zdecydował się za to szkoleniowiec Broendby – Niels Frederiksen. W wyjściowej „11” dokonał aż trzech roszad w porównaniu ze szczecińskim spotkaniem. O ile powrót do wyjściowego składu Anisa Slimane nie mógł dziwić, bo to jeden z liderów zespołu, a w Szczecinie nie grał z powodu kartek; tak wystawienie reprezentanta młodzieżówki Mathiasa Kvistgaardena świadczyło, że gospodarze będą chcieli zagrać bardziej ofensywnie. Niespodzianką była za to szansa dla… 16-letniego Oscara Schwartaua.

Spotkanie rozpoczęły ataki z obu stron. Setek nie było, ale szczecińscy kibice mogli być zadowoleni z odważnej gry Portowców. To nie było tylko pilnowanie swojej bramki, ale szukanie szans.

Niestety, w 17. minucie błąd popełniła największa gwiazda zespołu. W zupełnie niegroźnej sytuacji Dante Stipica chciał rozpocząć akcję. Podawał do Luisa Maty. Podanie było zbyt lekkie i piłkę przejął Kvistgaarden. Wbiegł przed Matę i padł w polu karnym. Sędzia po chwili namysłu wskazał na „wapno”, a protestów gości nie słuchał. Karnego pewnie wykorzystał Simon Hedlund.
Pogoń natychmiast zareagowała i w ciągu 10 minut miała dwie bramkowe sytuacje. Carlos obił słupek, a strzał Kowalczyka był słaby i w bramkarza, choć sytuacja była świetna.

Zemściło się to szybko na Portowcach. I znów prezent dla gospodarzy – tym razem źle zagrywał Mata, piłkę przejął Hedlund i wykorzystał sytuację sam na sam.

Pogoń znalazła się z bardzo kiepskiej sytuacji, ale nie przestała grać chaotycznie. Cały czas starała się atakować i szukać swoich szans. Duńczycy nie popełniali jednak błędów w obronie i do przerwy wynik już się nie zmienił.

Zaraz po rozpoczęciu II połowy Broendby zadało kolejny cios, po którym zamilkł szczeciński sektor. Świetny pressing pod linią boczną na środku boiska na Damianie Dąbrowskim. Kapitan stracił piłkę, poszła kontra, którą skutecznie wykorzystał Kvistgaarden, ale trzeba docenić też kapitalne podanie w tzw. uliczkę.

Gospodarze grali o poziom lepiej w destrukcji, spokojniej i konkretniej prowadzili swoje akcje. Portowcy momentami za długo zwlekali z decyzjami, a przy tym popełniali masę błędów. W 62. minucie zapomnieli o kryciu przy stałym fragmencie gry i Marko Divković ubiegł obrońców, przyjął piłkę i z bliska pokonał Stipicę.

Pogoń zareagowała kilkoma fajnymi, szybkimi akcjami, ale Grosicki czy Fornalczyk pudłowali. Bolało mocniej po strzale doświadczonego skrzydłowego, bo to było z 8 metrów.

Na boisku nic się już nie zmieniło, za to nerwowo zrobiło się w sektorze kibiców Pogoni. Próbowali sforsować płot i doprowadzić do konfrontacji z kibicami Broendby, ale skończyło się na przepychankach z ochroniarzami.

Broendby IF – Pogoń Szczecin 4:0 (1:0)
Bramki: Hedlund 2 (17. - karny i 34.), Kvistgaarden (52.), Divković (62.).
Broendby: Hermansen – Sebulonsen (75. Heggheim), Rosted, Tshiembe Riveros – Radosević (75. Greve), Cappis, Slimane (60. Bell) - Kvistgaarden, Hedlund (75. Bjur), Schwartau (46. Divković).
Pogoń: Stipica - Bartkowski, Zech, Malec, Mata (60. Kucharczyk) – Dąbrowski – Carlos, Drygas Ż (46. Biczachczjan), Kowalczyk Ż, Grosicki Ż (72. Fornalczyk) – Zahović (60. Almqvist).
Sędziował: Alexandre Boucaut (Belgia)
Widzów: 15 429

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Powrót reprezentacji z Walii. Okęcie i kibice

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na gs24.pl Głos Szczeciński