Spójnia Stargard - CKS 1924 Czeladź 106:100 (20:21, 23:21, 19:20, 19:19, dogr. 10:10, 15:9)
Kiedy po czterech minutach pierwszej kwarty Spójnia prowadziła 9:3 chyba nikt w stargardzkiej hali nie myślał, że mecz z CKS-em będzie dla koszykarzy Spójni drogą przez mękę.
Goście szybko jednak odrobili stratę i wyszli na niewielkie prowadzenie. Od tego momentu to stargardzianie musieli gonić rywala. Co jakiś czas prowadzenie się zmieniało, ale żadna z ekip nie potrafiła wykorzystać kilkupunktowej przewagi. Niemal przez cały mecz wynik był przy remisie.
W Spójni od początku meczu bardzo dobrze radził sobie Paweł Leończyk. Wychowanek stargardzkiego klubu, jeden z najmłodszych w zespole, dostał w tym sezonie swoją szansę i ją wykorzystuje.
Oprócz niego na wyróżnienie w pierwszej połowie zasłuzyli tylko Łukasz Biela i Hubert Mazur. To na tej trójce spoczywał ciężar zdobywania punktów. Słabo w pierwszych dwóch kwartach grał Kamil Piechucki, niewiele do gry wnosił Łukasz Pacocha, a wprowadzenie rezerwowego Tomasza Baszaka było kiepskim pomysłem debiutującego przed stargardzką publicznością trenera Czesława Dasia.
Więcej w papierowym wydaniu "Głosu".
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?