Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Leki tylko dla chudych. - To absurd - mówią lekarze.

Adam Słomski
Pani Katarzyna ma 180 cm wzrostu musiałaby ważyć 12 kg mniej, by otrzymać leki. – Pomimo nie sprecyzowanych od stycznia 2011 roku kryteriów dostępu do leczenia biologicznego, moi lekarze postanowili podać mi pierwszą dawkę leku, za co jestem im dozgonnie wdzięczna – mówi Katarzyna Okuszko, prezes zachodniopomorskiego oddziału Towarzystwa "J-elita”, chora na Crohna od 11 lat.
Pani Katarzyna ma 180 cm wzrostu musiałaby ważyć 12 kg mniej, by otrzymać leki. – Pomimo nie sprecyzowanych od stycznia 2011 roku kryteriów dostępu do leczenia biologicznego, moi lekarze postanowili podać mi pierwszą dawkę leku, za co jestem im dozgonnie wdzięczna – mówi Katarzyna Okuszko, prezes zachodniopomorskiego oddziału Towarzystwa "J-elita”, chora na Crohna od 11 lat. Adam Słomski
Pacjenci z chorobą Leśniowskiego-Crohna są dyskryminowani. Odbiera się im możliwość leczenia tylko dlatego, że ważą za dużo. - To absurd - mówią lekarze.

Choroba Leśniowskiego-Crohna

Choroba Leśniowskiego-Crohna

To choroba, która zazwyczaj ujawnia się u osób między 20 a 30 rokiem życia. Niestety coraz częściej rozpoznawana jest też u małych dzieci. Jej przyczyna nie jest znana. Zżera od środka i nieodpowiednio leczona prowadzi do inwalidztwa. Zmiany zapalne mogą dotyczyć całego przewodu pokarmowego. Choroba jest przewlekła i nieuleczalna, tylko przyjmowane leki mogą złagodzić objawy i sprawić, że chory zapomina o niej. Niestety, kiedy leczenie ustaje, objawy wracają.

Zachodniopomorski NFZ, opierając się na własnej interpretacji programu terapeutycznego, pozbawia dostępu do leczenia biologicznego osoby cierpiące na chorobę Leśniowskiego-Crohna. Jest to ciężkie przewlekłe schorzenie przewodu pokarmowego - informuje Małgorzata Mossakowska, wiceprezes zarządu głównego Towarzystwa "J-elita". - Wprowadzenie w 2008 roku programu terapeutycznego leczenia pacjentów z tą chorobą rozbudziło nadzieję na poprawę ich życia.

Na całym świecie standardem oceny ciężkości choroby jest specjalny wskaźnik aktywności choroby CDAI. Służy on sprawdzeniu występowania u chorego charakterystycznych objawów. Ważna jest też oporność na leczenie standardowe.

- Niestety, NFZ kryterium włączenia do programu uczynił indeks masy ciała (Body Mass Index) BMI poniżej 18 - mówi Romana Kosik-Warzyńska, specjalista gastroenterologii w szpitalu przy ul. Arkońskiej. - Objawów choroby jest tak wiele, absolutnie kryterium nie powinna być masa ciała. Lekarze przecież wiedzą najlepiej, kiedy pacjent kwalifikuje się do leczenia. Osoby w ten sposób leczone mogły w miarę normalnie funkcjonować. Teraz okazuje się, że mimo iż pacjent jest już ciężko chory i mamy na tę chorobę leki to musi on czekać, żeby choroba dalej postępowała i doprowadziła do skrajnego wyniszczenia organizmu, aby osiągnąć BMI poniżej 18. Dopiero wtedy może według NFZ otrzymać leczenie. Niektórzy chorzy mogą tego nie doczekać. To absurd.

Czytaj więcej w poniedziałkowym, papierowym wydaniu Głosu Szczecińskiego

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gs24.pl Głos Szczeciński