Nieoficjalnie mówi się, że paliwo było chrzczone. - Przed południem lataliśmy. Silniki zachowywały się dziwnie, odmawiały posłuszeństwa. Lądowaliśmy awaryjnie - mówią piloci z Bornego Sulinowa. - Rano kupiliśmy benzynę w jednej ze szczecineckich stacji paliw. Wszystkie samoloty zatankowaliśmy 95-tką, tylko w tym feralnym była 98-ka.
Według świadków zdarzenia po starcie z silnika awionetki wydobywał się nie dym, ale niebieskie opary. - Adres i nazwę stacji, w której kupiliśmy benzynę przekazaliśmy prokuraturze. Spuściliśmy też paliwo z awionetki, w której zginął nasz kolega. Pojemnik już trafił do prokuratury - dodaje jeden z pilotów.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?