Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Lechia - Pogoń 1:1. Portowcy wyszarpali remis! [zdjęcia]

Paweł Pązik
Maksymilian Rogalski walczy o piłkę.
Maksymilian Rogalski walczy o piłkę. Andrzej szkocki
Pogoń pechowo zaczęła wyjazdowy mecz z Lechią Gdańsk, jednak bardzo szczęśliwie go zakończyła. Bohaterami spotkania w szczecińskim zespole byli Maciej Dąbrowski i Edi Andradina.

Lechia Gdańsk - Pogoń Szczecin

Lechia Gdańsk - Pogoń Szczecin 1:1 (1:0)
Bramki: Edi (90-karny) - Brożek (17-karny)
Lechia: Buchalik - Deleu (90 Łazaj), Janicki, Bieniuk, Brożek, Kacprzycki (56 Machaj), Surma, Pietrowski, Ricardinho, Wiśniewski, Buzała (81 Rahoui).
Pogoń: Janukiewicz - Hricko, Dąbrowski, Hernani, Noll, Murayama, Golla (15 Pernis), Rogalski, Akahoshi, Kolendowicz (28 Frączczak), Djousse (73 Edi).
Żółte kartki: Deleu, Janicki, Wiśniewski - Hernani, Noll, Hricko, Rogalski, Frączczak.
Czerwone kartki: Wiśniewski (73, druga żółta), Janicki (90) - Janukiewicz (13)

W porównaniu z pierwszym meczem rundy wiosennej w Lubinie, trener Artur Skowronek dokonał kilku korekt w składzie. Na środek obrony desygnował wracającego po pauzie za żółte kartki Macieja Dąbrowskiego. Na lewą obronę powędrował Emil Noll, w miejsce wykartkowanego Przemysława Pietruszki. Na prawej pomocy pojawił Takuya Murayama, zaś w środku pola Wojciech Golla. Na ławce rezerwowych usiedli Adam Frączczak i Edi Andradina.

W Gdańsku, na dobrze przygotowanej murawie, Portowcy zaczęli mecz znacznie lepiej niż przed tygodniem w Lubinie, gdzie szalała śnieżyca. Piłka w szczecińskim zespole chodziła od nogi do nogi, Lechia została zepchnięta do defensywy, a goście stwarzali sobie sytuacje do strzelenia bramki. Spore zagrożenie w polu karnym gospodarzy stwarzał przede wszystkim Maciej Dąbrowski, który wykazywał sporą ochotę do gry.

Niestety, rosły stoper Pogoni w pechowej 13. minucie popełnił błąd: zbyt wysoko wyszedł do piłki zagrywanej górą do Piotra Wiśniewskiego, napastnik Lechii znalazł się sam na sam z Radosławem Janukiewiczem, a golkiperowi Pogoni nie pozostało nic innego, jak tylko powalić rywala. Arbiter nie miał wyjścia: musiał wyrzucić bramkarza Pogoni z boiska i podyktować jedenastkę.

- Faul był. Zostawiłem nogę, a zawodnik Lechii to wykorzystał - mówił Janukiewicz w przerwie przed kamerami Canal Plus.

Trener Artur Skowronek został zmuszony do pierwszej tego dnia wymuszonej zmiany. Za Wojciecha Gollę wszedł Dusan Pernis. Nierozgrzany Słowak był bezradny wobec efektownej podcinki Piotra Brożka.

Od tego momentu Portowcy wyraźnie mieli problem z odnalezieniem się w nowych okolicznościach. Odważniej zaatakowała Lechia, a Pogoń próbowała się przegrupować. Przez pewien czas na szpicy grał nawet lewoskrzydłowy Robert Kolendowicz.

Szczecińskiego zespołu nie opuszczał jednak pech, bo właśnie ten zawodnik w 28. minucie musiał zejść z boiska z powodu kontuzji uda. W jego miejsce wszedł Adam Frączczak.

Już do końca pierwszej połowy Portowcy mieli problem ze stworzeniem groźnej akcji. Atakowali za to gospodarze. Dobrze spisywała się jednak defensywa Pogoni.

Po przerwie szczecinianie zostali zepchnięci do obrony i nie mogli wyprowadzić piłki na połówkę rywala. Mecz pod kontrolą mieli gospodarze, ale nie stwarzali sobie zbyt wielu dogodnych sytuacji.

Lechia w kłopoty wpędziła się sama, a konkretnie Piotr Wiśniewski. Ofensywnie usposobiony zawodnik dwukrotnie sfaulował Takafumi Akahoshiego i po obejrzeniu dwóch żółtych kartek musiał wcześniej udać się do szatni.

Siły się wyrównały, a na boisku pojawił się Edi Andradina. Jednak Portowcy nie rzucili się na rywala. Oba zespoły nieudolnie próbowały przygotować jakąś sensowną akcję, ale jedyne zagrożenie brało się z błędów przeciwnika.

W 87. minucie Murayama precyzyjnie dograł piłkę na głowę Macieja Dąbrowskiego, jednak stoper Pogoni w dogodnej sytuacji nie skierował jej do siatki. Po raz kolejny jednak to za sprawą obrońcy było groźnie pod bramką rywali. To najlepiej obrazuje siłę ofensywną Portowców w tym meczu.

Pogoń miała jednak furę szczęścia. Już po upływie doliczonego czasu gry Dąbrowski dograł piłkę do Ediego, a ten został powalony w polu karnym przez Rafała Janickiego. Były zawodnik Chemika Police obejrzał czerwoną kartkę, a sędzia podyktował rzut karny. Na bramkę zamienił go wspomniany Edi.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gs24.pl Głos Szczeciński