Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Lechia Gdańsk – Pogoń Szczecin 2:1. Lider ekstraklasy miał więcej szczęścia [ZDJĘCIA]

Jakub Lisowski
Lechia Gdańsk – Pogoń Szczecin 2:1
Lechia Gdańsk – Pogoń Szczecin 2:1 Karolina Misztal
Pogoń przegrała na inaugurację wiosny w Gdańsku. Nie była zespołem gorszym, ale na boisku lidera trzeba być skutecznym. Gościom tego zabrakło.

Lechia Gdańsk – Pogoń Szczecin 2:1 (1:0)

b Mladenović (8.), Paixao (75.) - Drygas (56. - karny)

Lechia: Kuciak – Fila (85. Nunes), Nalepa Ż, Augustyn, Mladenović – Żukowski Ż (46. Michalak), Łukasik, Kubicki, Lipski (56. Makowski Ż), Paixao Ż – Sobiech.

Pogoń: Załuska – Stec, Walukiewicz, Malec, Matynia – Delew (74. Kowalczyk), Podstawski (85. Kozulj), Drygas Ż, Guarrotxena, Majewski (80. Żyro) – Buksa.

Sędziował Szymon Marciniak

Widzów: ok. 13 184

ZOBACZ WIĘCEJ:

Trener Portowców Kosta Runjaic miał przed spotkaniem dobrą sytuację kadrową. Żaden z zawodników, którzy trenowali podczas zimowych przygotowań nie wypadł z powodu kontuzji ze składu, nikt też nie pauzował za kartki. Dla porównania – Lechia miała więcej zmartwień, choćby urazy wykluczyły z gry Lukasa Haraslina i Rafała Wolskiego. Czekaliśmy więc na pierwszy występ, by zobaczyć na kogo postawi szkoleniowiec.

Niespodzianki? Były małe. W Szczecinie pozostali sprowadzeni zimą lewoskrzydłowi – Santeri Hostikka i Jin Izumisawa. Na rezerwie wylądał trzeci z nabytków – Jakub Bartkowski. Od pierwszej minuty grał David Stec. W drugiej linii Runjaic postawił na doświadczenie, więc grał Radosław Majewski a nie np. Sebastian Kowalczyk.

ZOBACZ TEŻ:

Szybko – bo już w 2. minucie – Pogoń mogła (powinna) objąć prowadzenie i wszelkie rozważania taktyczno-personalne byłyby zakończone, tyle, że Majewski zmarnował świetną okazję. Strzelał z 8 m, ale trafił tylko w Dusana Kuciaka. Niestety, zmarnowana okazja błyskawicznie się zemściła. Pierwszy atak Lechii i na 18. m Kamil Drygas starł się z Arturem Sobiechem. Szymon Marciniak uznał, że wślizg miał za duży impet, ale można było mieć zastrzeżenia do tej decyzji. Filip Mladenović miał czas na ustawienie piłki, koncentrację i pięknym strzałem pokonał Łukasza Załuskę.

Pogoń została zmuszona, by bardziej się odkryć, a gospodarze mogli grać to, co lubią – z kontry. Oba zespoły dobrze wykonywały swoje role. Portowcy przechodzili przez linię pomocników gdańszczan, ale już na przedpolu brakowało dobrych dośrodkowań czy pozycji do strzałów. Lechiści też mieli ciekawe wypady. Najważniejsze było jednak to, że szczeciński zespół nie wyglądał na podłamanego niekorzystną sytuacją. Podjął walkę i od 20. minuty dominował na boisku, a gra głównie toczyła się na połowie Lechii.

W 32. minucie w pole karne wbijał się Guarrotxena. Został podcięty, a Marciniak bez zawahania pokazał na rzut karny. Ale arbiter poprosił o konsultację System VAR, później sam ocenił sytuację i wycofał się z tej decyzji. Drygas ze złości kopnął piłkę do siatki, ale nie miało to znaczenia. Pogoń musiała dalej szukać swoich szans. Do przerwy okazji jednak nie miała.

Na drugą połowę Pogoń wyszła bez zmian w składzie i z identycznym nastawieniem. Trzeba było cierpliwie budować ataki i szukać bramkowych okazji. I takie starania szybko przyniosły owoc. W niegroźnej sytuacji w polu karnym Majewski wyprzedził obrońcę, został podcięty i Marciniak znów pokazał na rzut karny. Tym razem się z tego nie wycofał i Drygas pewnie wykorzystał okazję. Po chwili Pogoń miała znów ciekawą sytuację, ale Kuciak nie dał się pokonać Guarrotxenie.

W kolejnych minutach na listę strzelców mogli wpisać się Delew i Buksa, ale brakowało szczęścia. Ale to Pogoń była zespołem aktywniejszym, szukała drugiej bramki. Lechia – raczej tylko przeszkadzała, nie chciała przejąć inicjatywy.

Kwadrans przed końcem Pogoń znów musiała gonić wynik. Lechia miała rzut wolny, dośrodkowanie, a Flavio Paixao w swoim stylu wyprzedził Mariusza Malca i głową trącił piłkę do siatki. Lider znów miał w tej sytuacji dużo szczęścia, bo Delew nie musiał faulować na skrzydle, a obrońcy popełnili akurat pierwszy błąd.

Pogoń walczyła do końca, już w doliczonym czasie gry celnie główkował Michał Żyro, ale Kuciak był na miejscu. Szkoda tego meczu. Z przebiegu gry sprawiedliwszym byłby remis, ale Lechia ma w tym sezonie furę szczęścia.

WIDEO: Flavio Paixao po meczu Lechii Gdańsk z Pogonią Szczecin: Po prostu wykonuje swoją pracę

WIDEO: Patryk Lipski po meczu Lechii Gdańsk z Pogonią Szczecin: Nie ma co ukrywać - Pogoń grała dobrze

Zobacz również:

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wideo
Wróć na gs24.pl Głos Szczeciński