Lech Poznań – Pogoń Szczecin 4:0 (2:0)
Bramki: bModer (22.), Gytkjaer (31.), Ramirez (57.), Kamiński (61.)
Lech: van der Hart - Puchacz, Crnomarković, Satka, Butko (77. Gumny) - Jóźwiak, Tiba, Moder, Ramirez (70. Marchwiński), Kamiński – Gytkjaer (71. Żamaletdinow).
Pogoń: Stipica – Bartkowski, Zech, Malec, Nunes – Kowalczyk (62. Cibicki), Listkowski Ż, Podstawski, Żurawski, Hostikka (46. Drygas) – Manias (46. Turski).
Sędziował: Łukasz Szczech (Warszawa)
Mecz bez udziału publiczności.
Lech Poznań - Pogoń Szczecin - 4:0 (09.06.2020)
Po restarcie rozgrywek PKO Ekstraklasy Pogoń przegrała z Zagłębiem Lubin 0:3 i pokonała Cracovię Kraków 1:0. Lech przegrał u siebie z Legią Warszawa 0:1 oraz zremisował w Lubinie 3:3. Przed startem 29. serii Portowcy byli na 3. miejscu w tabeli, „Kolejorz” ze stratą punktu na 5. pozycji. Stawką dla obu drużyn było zapewnienie sobie miejsca w grupie mistrzowskiej, a nawet w pierwszej czwórce, co da atut boiska w dodatkowej części sezonu.
W składzie Lecha zabrakło m.in. pauzującego za kartki Thomasa Rogne, a w Pogoni trener Kosta Runjaic zdecydował się na jedną zmianę w porównaniu z meczem z „Pasami”. Huberta Matynię zastąpił Maciej Żurawski. 20-latek wcześniej zagrał tylko dwa razy w elicie, w dodatku wchodził w końcówkach spotkań. Ale szkoleniowiec chciał sprawdzić pomocnika w ważnym meczu.
Kolejną okazję do zaprezentowania się w pierwszym składzie dostał też grecki napastnik Michalis Manias. U kibiców Pogoni nie ma on wysokich notowań, ale w sztabie trenerskim (klubie) wciąż jest wiara w tego snajpera.
Pierwsze minuty spotkania spokojne. Pogoń starała się akcje rozgrywać od tyłu, ale bez pośpiechu i większych chęci do przejęcia kontroli na boisku. Gospodarze chcieli szybciej, ale byli przy tym trochę niedokładni. W pierwszym kwadransie mieliśmy tylko jedną ciekawą akcję, którą niecelnym strzałem z dystansu zakończył Dani Remirez. W kolejnej akcji pecha miał Marcin Listkowski. Piłka mu odskoczyła, a próba wślizgu skończyła się faulem i żółtą kartką. Ta wykluczy go z meczu z Lechią Gdańsk na zakończenie rundy zasadniczej.
POLECAMY TEŻ:Ten mecz zawsze elektryzował. Co pamiętasz z historii spotkań Pogoni z Lechem QUIZ
W 22. minucie Lech objął prowadzenie. Specjalnie na to nie zapracował, ale na pewno wykazywał więcej inicjatywy. I trzeba przyznać, że przeprowadził świetną akcję lewą stroną. Pogoń popełniła błędy w kryciu (Podstawski, Kowalczyk i Listkowski), a Jakub Moder technicznym strzałem z 14. metra pokonał Dante Stipicę.
Zmiana wyniku wymusiła zmianę gry Portowców. Nie mieli już czego bronić, więc zaczęli atakować. Lech mógł więc szukać okazji w kontrach, ale i atakiem pozycyjnym nie bał się podejść pod bramkę Stipicy. Bramkę na 2:0 „Kolejorz” zdobył jednak po szkolnym błędzie Podstawskiego, który został naciśnięty przez przeciwników na 20. metrze, stracił równowagę, a snajper Lecha błyskawicznym strzałem pokonał bramkarza Pogoni.
Powtarzał się scenariusz meczu z Zagłębiem, z tym że lubinianie prowadzili swoje akcje z większym rozmachem. Ale znów to Pogoń rozdawała prezenty. Całe szczęście, że do przerwy skończyło się na dwubramkowej stracie, choć nawet mogło być lepiej, bo Podstawski zmarnował sytuację sam na sam w końcówce pierwszej odsłony.
- Wyglądamy dobrze, ale trzeba to kontynuować w drugiej połowie – mówił w przerwie Jakub Moder. - Myślę, że Pogoń wyjdzie po przerwie jeszcze bardziej ofensywnie, bo nie ma już nic do stracenia. Trzeba zachować koncentrację w tyłach, a z przodu może coś uda się jeszcze strzelić.
ZOBACZ TEŻ: Blamaż piłkarzy Pogoni w Poznaniu. Widać to też po ocenach [ZDJĘCIA]
Blamaż piłkarzy Pogoni w Poznaniu. Widać to też po ocenach [ZDJĘCIA]
W przerwie Kosta Runjaic dokonał dwóch zmian. Kamil Drygas i Hubert Turski zmienili Maniasa i Santeriego Hostikkę. Pogoń faktycznie zaczęła dominować na boisku i coś zaczęło się dziać. Blisko gola był Turski po wrzutce Nunesa, z dystansu strzelał Listkowski.
Lech potrafił szybko utemperować Portowców. Nie minął kwadrans a prowadził 3:0. Z dystansu strzelał Moder, Stipica źle obronił, po chwilę dobitkę wybił na wprost bramki, a tam Ramirez dopadł do piłki i wpakował ją do siatki. Zero krycia, próby wybicia z uderzenia – tak wyglądała obrona Pogoni.
Po kolejnych czterech minutach Lech znów strzelił. Szybka kontra, dobrze rozegrana do Jakuba Kamińskiego, a ten bez problemów pokonał Stipicę.
Gdyby poznaniakom zależało to może i odnieśliby rekordowe zwycięstwo, ale to jest specyficzny sezon, trzeba oszczędzać siły na końcówkę rozgrywek, więc i takich wielkich chęci nie było.
W ostatnich 30 minutach Pogoń jedynie markowała ambitną grę. Wyglądała na zespół, który ma już dość, chce szybko pod prysznic i w drogę do domu.
Skończyło się na jednej z najwyższych porażek Pogoni w historii spotkań z Lechem, najwyższej w lidze za kadencji Runjaica w klubie. Dobrze, że szansa na rehabilitację już w niedzielę w meczu z Lechią Gdańsk. To spotkanie zakończy rundę zasadniczą.
Fajerwerki na meczu Pogoni z Cracovią. Podziękowania od kibi...
Kadra Polski w futsalu trenuje w Mielcu
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?