Lance do boju, szable w dłoń, kontrkandydata goń, goń, goń! Komentarz politologa

Temat podróży przykrył debatę prezydencką. Choć trudno się dziwić. Debata 11 kandydatów bardziej przypomina wygłaszanie krótkich komunikatów odnośnie tych samych kwestii. Natomiast brakowało dyskusji między kandydatami, choć przy tak dużej liczbie osób, byłoby to trudne do wykonania.

Z drugiej strony pokazuje to, że liczba wymaganych podpisów potrzebnych do zarejestrowania kandydata powinna być dużo większa, żeby kandydatów było zdecydowanie mniej. Wówczas debaty mogłyby być bardziej merytoryczne. Należy też podkreślić, że prezydent Duda w przeciwieństwie do swoich poprzedników wziął udział już w drugiej debacie przed pierwszą turą.

Jednym z wiodących tematów w kampanii okazały się kwestie światopoglądowe, m.in. w odniesieniu do modelu rodziny. Jednak czy w dobie koronawirusa temat ten powinien dominować? Sądzę, że są ważniejsze, jak służba zdrowia i jej gotowość na ewentualną drugą falę koronawirusa, sprawy gospodarcze, energetyczne, klimatyczne, czy polityka zagraniczna. Jednak te kwestie nie wzbudzają takich emocji jak tematy związane np. z LGBT czy religią.

W tych tematach politycy nie muszą mieć merytorycznych wypowiedzi, aby zwrócić na siebie uwagę mediów. Wystarczy jedno mocno kontrowersyjne stwierdzenie i już się jest bohaterem lub antybohaterem wszystkich serwisów informacyjnych.

Zakładając, że będzie druga tura, to zostały jeszcze trzy tygodnie, do zakończenia tego najdłuższego maratonu wyborczego w historii III RP. Następnie będą trzy lata względnego spokoju, przynajmniej od kampanii wyborczych. I całe szczęście. Bo wszystkim przyda się odpoczynek.