Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Kurator PZPN: Powolne zmiany

Krzysztof Dziedzic
Robert Zawłocki jest teraz pod dużą presją. W PZPN panuje bałagan, a nasza kadra może nie zagrać w najbliższych meczach eliminacji mistrzostw świata.
Robert Zawłocki jest teraz pod dużą presją. W PZPN panuje bałagan, a nasza kadra może nie zagrać w najbliższych meczach eliminacji mistrzostw świata.
Robert Zawłocki pochodzi z Pełczyc. Został kuratorem w Polskim Związku Piłki Nożnej.

- Pochodzi pan z Pełczyc w województwie zachodniopomorskim, urodził się pan w Barlinku. Jakie były początki pana przygody z piłką nożną?

- Początki były takie, jak większości młodych chłopców. Zaczynałem w Ludowym Zespole Sportowym - w Kłosie Pełczyce. Najpierw jako trampkarz. Później występowałem w juniorach młodszych, następnie przeszedłem do juniorów starszych. Nic nadzwyczajnego.

- Odniósł pan jakieś sukcesy w młodzieżowej piłce?

- Byłem kiedyś z kolegami wicemistrzem województwa gorzowskiego trampkarzy. O ile oczywiście można to uznać jako sukces...

- Pana wujek, obecny prezes Kłosa Edward Zawłocki mówi, że grał pan jako pomocnik.

- To nie do końca jest prawda. Na ogół grałem jako forstoper, tzw. "piątka" - czyli wysunięty środkowy obrońca.

- Dziś zajmuje się pan naprawianiem polskiej piłki na najwyższym szczeblu. Nie chciałby pan powalczyć z korupcją w województwie zachodniopomorskim: np. w Szczecinie albo w Koszalinie?

- Nawet gdybym chciał, to nie za bardzo bym mógł. Nie mieszkam na stałe w Warszawie, ale nie mieszkam też w Pełczycach. Studiowałem w Poznaniu i po studiach właśnie w tym mieście zostałem. Tak więc mógłbym zająć się naprawianiem wielkopolskiej piłki nożnej.

- Przejdźmy do najważniejszych pytań. Czy uważa pan, że groźba międzynarodowej organizacji piłkarskiej FIFA - która sugeruje, że jeżeli nie zostanie pan odwołany jako kurator z Polskiego Związku Piłki Nożnej to nasza reprezentacja nie wystąpi w dwóch meczach eliminacyjnych mistrzostw świata z Czechami i Słowacją - jest realna?

- Groźba jest rzeczywiście realna. Nie mnie jednak oceniać, co należy w tej sytuacji zrobić. Ja zostałem mianowany kuratorem i mam wykonywać swoje zadanie. I staram się to robić najlepiej jak potrafię.

- We wczorajszych gazetach pojawiła się sugestia, że pismo FIFA, którym obecne władze PZPN straszą ministra Mirosława Drzewieckiego i kibiców futbolu w naszym kraju powstało w PZPN.

- Faktycznie, jest takie podejrzenie. Ja jednak skupiłbym się na fakcie, że władze FIFA podpisały się pod tym listem znając sytuację tylko z jednej strony, czyli ze strony władz PZPN. Dlatego tak ważne jest, aby minister Drzewiecki spotkał się z najważniejszymi osobami w światowym futbolu i wyjaśnił sytuację panującą w polskiej piłce nożnej oraz w PZPN.

- A czy pan był kiedyś bezpośrednim świadkiem korupcji?

- Nie, nigdy mi się to nie zdarzyło.

- Jak to się stało, że akurat pan został kuratorem w PZPN?

- Byłem wpisany na listę kuratorów i zostałem z niej wybrany.

- Jaki ma pan pomysł na uzdrowienie polskiego futbolu? Wymienić cały PZPN?

- Nie, trzeba zmieniać nasz futbol powoli. Te zmiany muszą być powolne, inaczej raczej się nie da. Tylko, że ten proces zmian musi być ciągły. Trzeba to robić bez przerwy.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gs24.pl Głos Szczeciński