Miasto kupowało ziemię od osób prywatnych na przełomie 1999 i 2000 roku. Urzędnik Wydziału Mienia, który zajmował się transakcjami, zwrócił uwagę, że dwie osoby odkupywały od rolników grunt, by parę dni później odsprzedać ją gminie. Uzyskiwały trzy, a nawet czterokrotne przebicie. Urzędnik uznał, że miasto straciło na tych transakcjach ok. 1,7 mln zł. Jego zdaniem korzystniejsze byłoby wywłaszczenie rolników, a nie negocjowanie z nimi stawki za metr kw.
Różnica w cenie zainteresowała także byłego prezydenta Marka Koćmiela, który skierował sprawę od prokuratury. Według niego trzeba było skorzystać z prawa pierwokupu.
Grunty wykupywano w dużym pośpiechu. Chodziło o możliwość wykorzystania sporych środków z funduszu Unii Europejskiej, która przyznała pieniądze na przebudowę drogi do granicy. Dlatego też prokurator przychyliła się do wniosków Wydziału Kontroli Urzędu Miejskiego, który również badał sprawę transakcji. Znacznie korzystniejsze byłoby wykupywanie gruntów z 18-miesięcznym wyprzedzeniem. Gwarantowałoby to możliwość wywłaszczenia, w momencie, kiedy cena zaproponowana w negocjacjach byłaby zbyt wysoka. Jednak wymagałoby to ścisłej współpracy wydziałów w magistracie. Poza tym rozmowy o wykupie ziemi powinny być prowadzone ze wszystkim właścicielami równocześnie.
Jednak zdaniem prokuratury pełnomocnik gminy, który kupował grunty działał w granicach przyznanych mu uprawnień i należycie wykonywał obowiązki. Ceny poszczególnych działek różniły się w zależności od wynegocjowanych warunków. Dlatego nie ma co się dziwić, ze czasami płacono więcej, a czasami mniej za metr kw. Średnio była to kwota 160 zł.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?