Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Kupili mieszkania, których nie mają

Mariusz Parkitny
- Czujemy się oszukani. Bo nikt nie chce nam pomóc. A przecież zapłaciliśmy za mieszkania, do których nie mamy prawa - mówił na spotkaniu z radnymi Jarosław Kowalczyk (drugi od lewej).
- Czujemy się oszukani. Bo nikt nie chce nam pomóc. A przecież zapłaciliśmy za mieszkania, do których nie mamy prawa - mówił na spotkaniu z radnymi Jarosław Kowalczyk (drugi od lewej).
Pozaciągali kredyty, kupili mieszkania, ale od miesięcy nie mogą zostać ich właścicielami. A bank podwyższa im raty kredytu i grozi zerwaniem umów.

Sprawą mieszkańców ul. Modrej zajęli się radni. Na razie z marnym skutkiem.

- Nikomu nie życzę, żeby znalazł się w takiej sytuacji. Chcieliśmy mieć własny dom, zadłużyliśmy się, wydaliśmy wszystkie oszczędności. I nie mamy nic - mówi Teresa Wandzilak, mieszkanka ul. Modrej w Szczecinie.

W takiej sytuacja jest prawie trzydzieści rodzin. Dwa lata temu kupili mieszkania na osiedlu w dzielnicy Krzekowo. Zaciągnęli kredyty. Średnio po dwieście tysięcy złotych. Osiedle postawiła firma deweloperska Osiedle Modra. Jest wieczystym użytkownikiem ziemi, która należy do miasta. I tu zaczynają się problemy. Bo blok znajduje się na dwóch działkach sąsiadujących ze sobą. A każda z nich ma inny termin zakończenia wieczystego użytkowania. To oznacza, że żaden sąd nie pozwoli na założenie ksiąg wieczystych takiej nieruchomości.

- Gdy podpisywaliśmy akty notarialne, notariusz zapewniał nas, że to drobiazg, który nie wpłynie na założenie księgi. Wprowadził nas w błąd - mówi Arleta Szajduk, mieszkanka.

Taka sytuacja trwa już ponad rok. Do tej pory banki były cierpliwe. Ale od niedawna grożą podwyższaniem rat kredytu, a nawet zerwaniem umowy. Rozwiązaniem problemu byłoby scalenie obu gruntów i ujednolicenie terminów ich wieczystego użytkowania. Ale na to nie godzą się urzędnicy w szczecińskim magistracie. Twierdzą, że taka zmiana uszczupliłaby wpływy miasta z tytułu wieczystego użytkowania (teraz pobiera 3 procent wartości, po zmianie byłby to 1 procent).

- Nie możemy na to pozwolić - mówił wczoraj Marcin Wajdziak, szef wydziału gospodarki nieruchomościami w Urzędzie Miejskim w Szczecinie na spotkaniu z mieszkańcami ul. Modrej i radnymi.

I zaproponował dwa rozwiązania: mieszkańcy pokryją różnicę wynikającą z mniejszych wpływów z tytułu zmian podatku lub przejmą grunt na własność. Ale to oznacza wydanie dodatkowych kilkudziesięciu tysięcy.

- Dlaczego mamy ponosić dodatkowe koszty, skoro cały ten horror nie powstał z naszej winy? - pytał Jarosław Kowalczyk.

I oskarżają też dewelopera, że działa na szkodę mieszkańców. Wczoraj nie udało nam się skontaktować ze spółką.

W przyszłym tygodniu ma dojść do kolejnego spotkania z władzami miasta. Tym razem ma być obecny Beniamin Chochulski, zastępca prezydenta Szczecina. Już rok temu został wyznaczony jako mediator w sporze. Ale nie pojawił się na żadnym spotkaniu. Wczoraj mieli o to do niego pretensje nie tylko mieszkańcy, ale też radni.

- Prezydent ma od tego urzędników. Nie może być wszędzie. Ale jest na bieżąco informowany - bronił szefa Sebastian Wypych z biura promocji magistratu.

Do sprawy wrócimy.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gs24.pl Głos Szczeciński