Kupcy z Turzyna mają kłopot z uzyskaniem bankowego kredytu na budowę centrum handlowego

Wszystko wskazuje, że decyzja będzie pozytywna. Wniosek kupców z targowiska ma poparcie Szczecińskiego Funduszu Pożyczkowego, miejskiej spółki która specjalnie w tym celu zyskała nowy kapitał.

- Czekamy na podpis banku. Dopóki nie będziemy mieli umowy w ręku, wolę nie zapeszać - mówi Dariusz Jędrzejewski, prezes spółki Turzyn. - Wydaje mi się, że mamy spore szanse.

Spółka Turzyn wydzierżawiła od miasta targowisko na 30 lat. W zamian miała wybudować tu halę targową wysokości porównywalnej z sąsiednimi budynkami. Umowę podpisano 12 lutego 2003 roku.

- Obecnie obowiązujące terminy zabudowy targowiska to 4 lata od uzyskania pozwolenia na budowę, ale nie dłużej niż 8 lat od zawarcia umowy - mówi Tomasz Klek z biura prasowego prezydenta Szczecina.

Spółka pozwolenie na budowę dawno ma w garści. Kłopot był z uzyskaniem kredytu bankowego. Teraz Turzyn poszedł w ślady innych targowisk: Manhattanu oraz Tobruku i poprosił Szczeciński Fundusz Pożyczkowy o poręczenie kredytu.

- Poinformowaliśmy już bank, że jesteśmy w stanie kredyt poręczyć - przyznaje Marcin Krukowski, prezes komunalnej spółki zajmującej się udzielaniem pomocy małym i średnim firmom. - Współpracujemy z kupcami i jak na razie z dużym powodzeniem.

Na budowę hali potrzeba co najmniej 40 mln złotych. Około 10 mln to musi być wkład własny. Być może inwestycja będzie nieco tańsza, ponieważ kosztorys był zrobiony w czasach boomu budowlanego, kiedy materiały były bardzo drogie.

- Jak tylko dostaniemy pieniądze - ruszamy z budową - zapewnia prezes Turzyna. - Jak mówią firmy budowlane, inwestycja nie będzie trwała dłużej niż 1,5 roku.
Cała powierzchnia obiektu ma wynieść ok. 10 tys. metrów kw., z czego ponad 4 tysiące m kw. to powierzchnia galerii. Pierzeje będą miały 4 kondygnacje i mają zasłaniać jednopoziomową halę.