Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Kulisy akcji CBA. "Zarzuty dla Pawła G. i Jacka T. to pretekst"

Mariusz Parkitny
Zatrzymani Jacek T. oraz Paweł G.
Zatrzymani Jacek T. oraz Paweł G. Andrzej Szkocki
- Kontrola w mieszkaniu G. i salonach T. to nie nasza sprawa - twierdzi prokuratura. - Jak to nie? - dziwi się urząd kontroli skarbowej.

Sprawa śledztwa przeciwko szczecińskim przedsiębiorcom zatacza coraz to nowe kręgi. Dziś doszedł kolejny wątek - kontroli majątku gastronomika Pawła G. oraz jubilera Jacka T.

- To nie nasza sprawa. My wydaliśmy tylko zgodę na kontrolę. Nie zabezpieczaliśmy żadnego majątku. To sprawa urzędu kontroli skarbowej - powiedziała dziś nam prok. Małgorzata Wojciechowicz z Prokuratury Okręgowej w Szczecinie.

Tymczasem kompletnie coś innego usłyszeliśmy po południu od Bogusława Jóźwika, rzecznika UKS w Szczecinie.

- To dziwne, bo przecież kontrola ma związek ze śledztwem. I my się nie wypowiadamy, bo sprawa należy do prokuratury. Ona jest gospodarzem postępowania - odpowiada.

Tymczasem w Szczecinie nie milkną echa niedzielnego zatrzymania przedsiębiorców i urzędników. Adwokaci podejrzanych piszą zażalenia na postanowienia o aresztach.

Przypomnijmy, że prawie 100 agentów CBA i policji skarbowej zatrzymało w niedzielę 9 osób. Są podejrzani o branie i przyjmowanie drobnych prezentów, np. wejściówki na mecz, zegarka. Ale obdarowani rzekomo urzędnicy nie prowadzili żadnych czynności służbowych wobec przedsiębiorców, gastronomika Pawła G., jubilera Jacka T, czy właściciela zakładu pogrzebowego.

- Gdzie tu są łapówki?. Te zarzuty są nietrafione - mówi mec. Przemysław Kowalewski.

Od niedzieli rozmawialiśmy z wieloma osobami, które śledzą tę sprawę. Wszyscy są zgodni: tu jest drugie dno.

Choć zarzuty dotyczą drobnych kwot inspektorzy skarbowi od niedzieli inwentaryzują wszystkie salony jubilerskie Jacka T. . W niedzielę zrobiono też spis kosztowności Pawła G.

Po co, skoro wartość łapówek jest niewielka?

- Prokurator zezwolił na kontrolę, ale my nie zabezpieczaliśmy majątku - mówi prok. Wojciechowicz

- A po co zezwolił na kontrolę, która objęła siedem salonów, w których wartość biżuterii może sięgać milionów złotych, skoro zarzuty są o wiele mniejszej wartości - pytamy.

- Prokurator nie ujawnia dlaczego podjął taką decyzję. Kontrola to nie nasza sprawa. Kontrolę prowadzi urząd kontroli skarbowej. Proszę ich pytać - odpowiada prok. Wojciechowicz

- A co będzie, gdy przez kontrolę, która potrwa tygodnie, pracownicy salonów stracą pracę, a za kilka lat pan T. wygra odszkodowanie, bo okaże się, że nic nie nia go nie znaleziono. Kto za to zapłaci - dociekamy.

- Kontrola to nie nasza sprawa, Nie ma związku ze śledztwem. Nic więcej nie mam do dodania - kończy prok. Wojciechowicz.

Pytamy więc Bogusława Jóźwika, rzecznika UKS Szczecin.

- To dziwne, bo ta kontrola ma związek ze śledztwem. My się nie wypowiadamy, bo to sprawa prokuratury - odpowiada.

Wygląda na to, że sprawa ma drugie dno. Od kilku dni słychać to na korytarza sądu.

- Nie mieli nic na G. i T. to postanowili wykorzystać śmieszne zarzuty o łapówkach, by ich skontrolować od a do z. Tylko po co taka pokazówka. CBA chce uzasadnić istnienie. A może prokuratura musi się wykazać - mówi nam jeden z prawników szczecińskich.

Inny dodaje

- Wie pan ile osób w konsorcjum Pawła G. trzyma teraz szczoteczki do zębów przy sobie, obawiając się zatrzymania? Po niedzielnej akcji każdy może trafić do aresztu - mówi.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gs24.pl Głos Szczeciński