Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Kuba zostanie w klasie, ale z psychologiem. Dzieci po tygodniu wróciły do szkoły

Anna Folkman
Fot. Adam Słomski
Pięciolatek, który stał się postrachem jednej z podstawówek, pozostanie w tej szkole. Jego koledzy wrócili po tygodniu na zajęcia.

Wczoraj po tygodniu przerwy, dzieci z jednej z grup przedszkolnych w podstawówce przy ul. Obrońców Stalingradu w Szczecinie wróciły na zajęcia. Rodzice wcześniej zatrzymali dzieci w ramach protestu, bo jeden z uczniów bije, kopie i gryzie ich pociechy a nawet nauczycieli.

Przeczytaj także: 5-letni Kuba terroryzuje szkołę: rzuca krzesłami i gryzie dzieci

Przypomnijmy. W ubiegłym tygodniu opisywaliśmy sytuację w szkole podstawowej przy ul. Obrońców Stalingradu. Dyrekcja placówki jest bezradna wobec pięciolatka, który rzuca krzesłami, demoluje pomieszczenia i atakuje nauczycieli.

Rodzice uczniów jednej z grup w SP 54 zaprotestowali po prawie dwumiesięcznej męczarni. Zachowanie Kuby sprawiło, że pozostałe dzieci boją się iść do szkoły i z tego powodu moczą się w nocy, bolą ich brzuchy.

Chłopiec powinien mieć indywidualne nauczanie, ale w świetle prawa jeszcze mu nie przysługuje. Z prawnego punktu widzenia szkoła nie może zrobić nic, tylko wspierać rodziców chłopca. Okazuje się, że nie za wiele może zrobić też kuratorium, którego zadaniem jest za to wspieranie szkoły. Organizowano spotkania z rodzicami chłopca, rodzicami innych dzieci, jak również ze specjalistami różnych instytucji, mogących pomóc w tej sprawie.

Przeczytaj także: Węgorzyno: 15-latek pobił w szkole młodszego o 3 lata chłopca. Bez powodu

Chłopiec został poddany badaniom, diagnoza będzie znana 9 listopada. Sprawą zainteresowały się ogólnopolskie media.

- Rodzice we wtorek przyprowadzili dzieci do szkoły - mówi Iwona Bogus, dyrektor SP 54.

- Protest trwał tydzień. Dzięki niemu sprawa jest teraz głośno komentowana. Wszyscy mamy nadzieję, że przyniesie to jakieś efekty. Chcemy wierzyć, że pomoc chłopcu i jego rodzinie będzie skuteczna. Za tydzień rodzice udadzą się z nim na badania, ale to, czy ujawnią ich wyniki w szkole, to jest już ich decyzja. Współpraca z nimi nie jest najłatwiejsza, choć do tej pory stosują się do zaleceń. Chcemy im pomóc. Może na naszym przykładzie uda się też coś zdziałać w innych szkołach, po nagłośnieniu sprawy okazało się, że taki problem jak my mają placówki w różnych miastach.

Jak się dowiedzieliśmy, teraz na zajęciach grupy cały czas jest obecny pedagog szkoły. Niestety, są sytuacje, kiedy musi interweniować i uspokajać Kubę. Okazuje się, że instytucje oświatowe nie wiedzą, jak poradzić sobie z agresywnym pięciolatkiem. Dobre rozwiązania blokują np. przepisy.

Dziecka ze szkoły nie można usunąć. Konkretne decyzje ponad rodzicami może podjąć tylko sąd. Dyrekcja ma jednak nadzieję, że rozstrzygnięcie na sali sądowej nie będzie konieczne. Wiele zależy tu od rodziców Kuby. Poprosiliśmy ich o rozmowę, ale zapowiedzieli, że na razie nie będą się oficjalnie wypowiadać. Być może zrobią to po otrzymaniu wyników badania. Do tematu na pewno powrócimy.

Wiadomości Szczecin - dodaj kanał RSS i bądź na bieżąco

Czytaj e-wydanie »

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gs24.pl Głos Szczeciński