MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Kto i jak naraził Stocznie Szczecińską "Wulkan" na straty? Sprawę bada prokuratura okręgowa

Bogna Skarul
To teraz tam, w krzakach, leżą resztki doku, który jak zapowiadano w 2022 roku, miał być największy na Bałtyku.
To teraz tam, w krzakach, leżą resztki doku, który jak zapowiadano w 2022 roku, miał być największy na Bałtyku. Andrzej Szkocki
Prokuratura Okręgowa w Szczecinie wszczęła śledztwo w sprawie narażania na straty w Stoczni Szczecińskiej Wulkan. - Śledczy zarzucają zarządzającym spółką niedopełnienie obowiązków i przekroczenie uprawnień - mówi prokurator Alicja Macugowska-Kyszka. - Śledztwo prowadzone jest w sprawie wyrządzenia znacznej szkody majątkowej.

Prokurator Alicja Macugowska-Kyszka tłumaczy przy tym, że czyn ten jest zagrożony karą od 3 miesięcy do 5 lat pozbawienia wolności.

- Ta sprawa trafiła do nas niedawno - dodaje prokurator Alicja Macugowska-Kyszka. - W tej chwili prowadzimy postępowanie, ale od razu zaznaczę, że obecnie jest ono na wstępnym etapie. Musimy dokonać analizy konkretnej wartości szkód.

Z naszych informacji wynika, że chodzi o stratę ponad 130 mln zł. A strata związana jest przede wszystkim z dokiem, jaki na zlecenie Morskiej Stoczni Remontowej "Gryfia" miała budować Szczecińska Stocznia "Wulkan".

- Co przerażające, dok dla stoczni "Gryfia" budowany był bez dokumentacji technicznej, bez projektu - mówi nam osoba znająca sprawę. - A teraz resztki tego doku leżą w krzakach na terenie stoczni Wulkan. To teraz tam "leży" kilkaset milionów złotych. Stocznię narażono też na stratę ponad 35 mln zł za opłatę za korzystanie z głębi i nabrzeża Morskiej Stoczni Remontowej Gryfia.

- Albo podpisywanie kontraktów przy ujemnej rentowności, która dochodziła nawet do minus 80 proc. - dodaje nasz informator. - Pieniądze ze Stoczni "Wulkan" wypływały, a efektów nie było żadnych.

- W tej chwili tysiące ton stali leży w krzakach - podkreślają nasi rozmówcy. - A to miał być dok gigantyczny, największy na Bałtyku.

Zwracają także uwagę, że to swoista gigantomania, bowiem stocznia "Gryfia" nie była w stanie pozyskać kontrahentów, aby wykorzystać tak duży dok.

- W całej tej sprawie chodzi o brak dochowania należytej staranności podczas wykonywania kontraktów, brak nadzoru nad inwestycją i niestaranne wykonanie dokumentacji - podkreślają nasi rozmówcy. Tłumaczą także, że te zarzuty związane z niegospodarnością dotyczą również słynnej szczecińskiej stępki, zwanej "stępką Morawieckiego".

Zastanawiają się także, czy ta pomoc państwa dla stoczni "Wulkan" i stoczni "Gryfia" to nie jest czasami jawna niedozwolona pomoc publiczna.

O komentarz w tej sprawie poprosiliśmy Arkadiusza Marchewkę, wiceministra infrastruktury odpowiedzialnego między innymi za gospodarkę morską.

- To przykre, bo poprzedni zarząd stoczni i rząd PiS, zapowiadali wielkie odbicie szczecińskiej stoczni, a tymczasem skończyło się wielką stratą. To ponad 100 mln zł na minusie, a to strata tylko za 2023 rok - mówi wiceminister Arkadiusz Marchewka. - Wiemy to po audycie i kontroli jakie zostały przeprowadzone w stoczni. A przykład? Na samo rozpoczęcie budowy doku wydano na stal ponad 16 mln zł, a teraz to wszystko leży bezużyteczne na terenie stoczni. Po audycie i kontrolach obecny zarząd stoczni nie miał wyjścia. Był zobowiązany do zgłoszenia niegospodarności do prokuratury. Dla mnie osobiście to szalenie przykre, że praktycznie w każdym miejscu, które obserwujemy, które dotyczy gospodarki morskiej, dokumentujemy nieprawidłowości.

Zapytany, czy spodziewał się aż tak druzgocącego wyniku kontroli i audytu, minister odpowiedział:

- Przez minione lata, jako poseł obserwowałem to co dzieje się w przemyśle stoczniowym, w gospodarce morskiej. W wielu sprawach po prostu się dziwiłem różnym podejmowanym decyzjom, które nie miały realnych podstaw do tego, aby się udały. Teraz to wszystko trzeba wyprostować. Trochę potrwa, aby stocznia szczecińska i inne morskie przedsiębiorstwa wyszły na prostą. Na razie musimy ten przemysł utrzymać.

Z kolei Marek Gróbarczyk, były wiceminister odpowiedzialny za czasów PiS za gospodarkę morska i pod którego skrzydłami znajdowała się właśnie Stocznia Szczecińska "Wulkan" mówi:

- Od 10 miesięcy nie jestem już odpowiedzialny za gospodarkę morską więc nie wiem co tak naprawdę się w niej dzieje. Jeśli ktoś mówi o wielkiej "wtopie" dotyczącej Stoczni Szczecińskiej Wulkan, to jest to ewidentna sprawa polityczna. Przypominam, że Morska Stocznia Remontowa "Gryfia" otrzymała 300 mln zł i zleciła Szczecińskiej Stoczni "Wulkan" budowę doku. Jeśli teraz obecnie rządzący mówią, że sytuacja stoczni Wulkan jest zła, to to jest narracja na polityczne zamówienie. Przypomnę, że jakiś czas temu wiceminister Marchewka mówił o tragicznej sytuacji PŻM w momencie kiedy PŻM starał się o kredyty. A poseł Nitras i poseł Marchewka jakiś czas temu mówili, że w stoczni zamiast spawania statków jest klejenie ich taśmą. Jaki to wszystko więc ma cel?

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Strefa Biznesu: Polska nie jest gotowa na system kaucyjny?

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na gs24.pl Głos Szczeciński