Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Kto decyduje, co jest w życiu piękne? Ja! Krzysztof zaraża optymizmem innych

Jarosław Miłkowski
Jarosław Miłkowski
Wideo
od 16 lat
- Często albo rozpamiętujemy przeszłość, albo już martwimy się o przyszłość. Warto jednak być tu i teraz. I cieszyć się, że jest się sprawnym, że w sklepie ma się coś w koszyku – mówi Krzysztof Korsak, który zaraża optymistycznym podejściem do życia. Gorzowianin przekonuje, że żyjemy w najlepszych czasach w historii.

- Denerwujesz się, gdy stoisz w sklepie do kasy, ale to w innym miejscu kolejka idzie szybciej?
- Nawet bym o tym nie pomyślał, by się denerwować.

- Dlaczego? Wiele osób w takiej sytuacji się denerwuje…
- Ja się nie denerwuję. Nawet nie wyciągam w tym czasie telefonu komórkowego, co wiele osób wtedy robi. Ja sobie czekam i doświadczam świata. Obserwuję ludzi. Patrzę na to, jak oni rozkładają towar do skasowania. I nawet gdyby pojawiło się u mnie zdenerwowanie, to od razu bym sobie pomyślał, że mogę stać na własnych nogach w tej kolejce, że mam pieniądze, by zrobić zakupy…

- Skąd takie myślenie się wzięło?
- Ja chyba zawsze byłem optymistą… Ale kiedyś tak nie było. Gdy inni narzekali, to ja też narzekałem.

- Dziś tego narzekania jest pełno. Skąd się ono bierze?
- Jedną z głównych przyczyn jest to, że my potrzebujemy wyregulować w sobie emocje. Otaczający świat powoduje w nas takie skoki kortyzolu, czyli hormonu stresu czy takie skoki dopaminy, a więc hormonu szczęścia, że musimy to wyrównywać. I robimy to przez właśnie narzekanie. Ludzie wpadają też przez to w uzależnienia. Nie tylko w takie klasyczne, jak hazard, alkohol czy papierosy, ale też inne – w konieczność pozyskania nowej informacji, w gry komputerowe, media społecznościowe, w pornografię.
Sposobem na wyrównanie emocji jest też hejt. To daje chwilową ulgę, ale powoduje jeszcze większy „dół”. A jak już „dół” się pogłębia, to wchodzi się w dalsze narzekanie, uzależnienie czy hejt.

- Ty też narzekasz?
- Wydaje mi się, że już nie. Zamiast narzekać, wolę szukać rozwiązania. Gdybym uległ teraz jakiejś kontuzji, nie zamartwiałbym się przez długie dni, tylko zabrał się za działanie, szukanie pomocy, szukanie lekarza.

- A skąd bierze się to, że jedni z nas są optymistycznie nastawieni do życia, a inni wręcz przeciwnie?
- To jest między innymi kwestia nastawienia. Ja, podobnie jak większość ludzi, kiedyś oceniałem innych. Mówiłem, że ten jest taki, tamten owaki. Gdy jednak zacząłem się temu przyglądać, zobaczyłem, że to mi też robi krzywdę. Oceniając kogoś, oceniałem przecież też siebie.
Początkowo starałem się werbalnie nie oceniać ludzi, ale w duszy i tak myślałem o kimś: „debil”. Intelektualnie wiedziałem, że to mi nie służy, ale emocjonalnie i tak czułem złe emocje. To nie jest tak, że ta zmiana przyjdzie od razu. Pracując nad sobą, pozytywne nastawienie zaczęło mi w końcu wchodzić w krew. Stojąc więc w tej kolejce do kasy, warto sobie powiedzieć: „Ok. Wkurzanie się mi nie służy. Wytracę tylko przez to energię, którą przecież mogę użyć na coś pozytywnego albo unikanie pokus”.

- Jak tu się jednak nie denerwować, gdy zaraz w telewizji mecz się zaczyna, a ktoś w kolejce urządza sobie pogaduszki z kasjerką?
- Takie jest życie… Ono składa się i ze szczęścia, i z cierpienia. Raz będę stał dłużej w kolejce, ale innym razem otworzą drugą kasę i to ja podejdę do niej pierwszy. Trzeba to zaakceptować. My często albo rozpamiętujemy przeszłość, albo już martwimy się o przyszłość. Warto jednak być tu i teraz. I cieszyć się, że jest się sprawnym, że w sklepie ma się pełny koszyk.
Podobnie można podchodzić do życia, także w kwestiach jakichś poglądów. Warto słuchać siebie nawzajem. Trzeba to jednak zrobić z empatią i życzliwością. Nie słucha się drugiego człowieka po to, by tylko odbić argumenty. Rozmawiać warto po to, by kogoś zrozumieć, zaakceptować to, że każdy był wychowany w innej kulturze, innym otoczeniu, przeżył inne traumy, ma inne doświadczenia, ma innych rodziców. Każdy jako człowiek ma przecież tę samą wartość, ale każdy w inny sposób postrzega świat.

- Ja widzę świat, w którym ludzie się kłócą, nie mają dla siebie czasu… Wydaje mi się, że coraz więcej w nim negatywnych emocji…
- A mi się wydaje, że w świecie jest coraz więcej pozytywnych emocji. Żyjemy w najlepszych czasach w historii! Czasy mamy superbezpieczne, bo praktycznie nie ma wojen. W Polsce nie ma gett, nie ma enklaw. Większość osób ma pieniądze na podstawowe rzeczy. Mnóstwo osób podróżuje. Jest internet, dzięki któremu można porozumieć się praktycznie z każdym człowiekiem na świecie, dzięki któremu można przeczytać prawie każdą rzecz, która nas interesuje. Żyjemy w przepięknych czasach!

- Ale ja widzę, jaki świat mnie otacza.
- Kto jednak o tym decyduje, jaki świat cię otacza?

- No ja…
- To sam zdecyduj, jaki świat będzie cię otaczał. Był sobie kiedyś człowiek, który chciał, by wszystko, co go otacza, było różowe. Złota albo różowa rybka mu pomogła. Stał się takim Midasem od różu. Widział jedną rzecz, że jest biała, to zamieniał ją w różową. Druga była szara – cyk! – zamieniał ją w różową… A przecież wystarczyło założyć różowe okulary.

- Kiedyś w tej naszej przykładowej kolejce do kasy ludzie ze sobą rozmawiali, żartowali. Teraz opieprzają kasjerkę, że za wolno skanuje towary. Ten świat się zmienia. I mam wrażenie, że na gorsze…
- Każde pokolenie uważa, że kiedyś było lepiej. Gdybyśmy jednak dziś przenieśli się choćby sto lat wstecz, to każdy z nas byłby „milionerem”. W 1923 roku, mając ze sobą smartfona na ulicy, byłbyś bogiem. Mógłbyś z każdym porozmawiać, bo translator każdy język przetłumaczy. Spójrz! Każdy z nas ma gorącą wodę, mieszkanie, które może sobie ogrzać, do tego nie ma głodu. Jesteśmy „milionerami”. Wystarczy to dostrzec!
Ja kilka dni temu spełniłem swoje marzenie z dzieciństwa i byłem przez kilka dni w Stanach Zjednoczonych. Gdy rozmawiałem o nich z kilkoma osobami, słyszałem, że jest tam syf, że po ulicach chodzą grubasy, że jest tam brzydko. A wróciłem stamtąd z uśmiechem na ustach i mówię, że Stany są piękne. Byłem na Broadwayu, na meczach NBA, na których był komplet publiczności… Kto więc decyduje o tym, że coś jest piękne? No ja…!
Ja wiem, że aby mieć optymizm, to trudno jest do tego dojść. Jednak nawet słonia da się zjeść po kawałku, więc to jest do zrobienia. Trzeba jednak samemu wziąć sprawy w swoje ręce. Moja mama ma stwardnienie rozsiane, porusza się na wózku. Wydawałoby się, że powinna tylko siedzieć i wiecznie narzekać, a ona się cieszy z życia. Sam zobacz! [Nasz rozmówca chwyta za telefon, dzwoni do mamy, ona odbiera. Na ekranie telefonu widzimy uśmiechniętą kobietę]. To ona decyduje, by z uśmiechem podchodzić do życia.

- Tobie ta optymistyczna postawa coś daje?
- Jestem spokojniejszy, łatwiej mi unikać pokus, np. słodyczy, łatwiej mi też prowadzić firmę, pisać kolejną książkę, prowadzić wykłady na uczelni. Tak spędzam czas od poniedziałku do piątku po kilkanaście godzin dziennie. To jest mój rytm życia, który sam sobie wybrałem i wybieram codziennie. To ja decyduję o swoim życiu, a nie np. Facebook.

- A co w nim złego?
- Ja bardzo lubię oglądać mecze piłkarskie Polaków. Kiedyś oglądałem je z telefonem przy sobie. W czasie meczu komuś więc coś odpisałem, sprawdziłem w internecie jakiegoś zawodnika, za chwilę wszedłem na Facebooka. Traciłem więc to, co lubię – przyjemność z oglądania meczu. Dziś więc, gdy oglądam mecz, mój telefon leży w kuchni.
Ludziom wydaje się, że Facebook jest za darmo. Jak za darmo?! Przecież on jest za naszą uwagę, za nasz czas, który przecież kosztuje. Nie mam więc Facebooka w telefonie, nie mam też zainstalowanego Messengera. Gdy byłem na urlopie, a ludzie do mnie pisali, to ja dopiero po dziesięciu dniach to wszystko odczytałem.

- No to jak zrezygnować z mediów społecznościowych?
- Pierwsza rzecz, to usunąć je z telefonu. To podstawa. Jeśli będziemy chcieli wejść na Facebooka, to włączmy go na komputerze. Można też usunąć komunikatory. Ludzie będą sobie wmawiać, że jest on potrzebny. Tylko po co? Jeśli coś się stanie albo rodzice będą chcieli się skontaktować, to zatelefonują. Przecież, jeśli przez dłuższy czas komuś nie odpiszemy, to się nic nie stanie.

Czytaj również:
Agata Dusińska: Chcemy zrobić w Gorzowie modę na rynek |ROZMOWA

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska