Kto będzie kierował miejskim schroniskiem dla zwierząt? Wciąż nie wiadomo

Przypomnijmy, że do pierwszego konkursu na kierownika schroniska przystąpiło pięć osób (oferty można było składać do 24 lutego).

Najpierw komisja konkursowa sprawdzała wnioski pod względem formalnym. Jak się dowiedzieliśmy, część kandydatów nie skompletowała i nie dostarczyła wszystkich wymaganych dokumentów. Z kolei później, podczas rozmów z osobami, które wzięły udział w konkursie, okazało się, że "zakres przygotowania merytorycznego do prowadzenia placówki oraz przedstawione przez pozostałych kandydatów koncepcje funkcjonowania i rozwoju Schroniska, nie spełniły oczekiwań stawianych osobie ubiegającej się o ww. kierownicze stanowisko urzędnicze" - czytamy w komunikacie Andrzeja Kusa, rzecznika prasowego Zakładu Usług Komunalnych (schronisko miejskie jest częścią ZUK). Konkurs więc został unieważniony.

- Co nie oznacza, że przerwany - zapewnia Andrzej Kus. - Na stronie BIP Zakładu Usług Komunalnych można już znaleźć ogłoszenie dotyczące dalszych poszukiwań nowego zarządcy.

Chętni do objęcia stanowiska kierownika schroniska mogą już składać swoje oferty - termin: do 7 kwietnia.

- Wtedy też zostanie przeprowadzona kolejna analiza dokumentów - zapewnia rzecznik. - A z kandydatami zostaną przeprowadzone bezpośrednie rozmowy.

Schronisko dla bezdomnych zwierząt od stycznia funkcjonuje w nowym miejscu (przy ul. Południowej w Szczecinie). Jest dużo większe od starego. Składa się z pięciu połączonych ze sobą pawilonów o łącznej powierzchni użytkowej 1710,30 m kw. Pomiędzy nimi są wybiegi szkoleniowe. Budynek pomieści około 80 psów i 60 kotów, które przebywać będą w boksach z zewnętrznymi, zadaszonymi wybiegami. Boksy są zróżnicowane powierzchniowo w zależności od wielkości psów: dla małych zwierząt jest przygotowanych 40 boksów, dla dużych - 20 (cztery z nich przeznaczone są dla psów niebezpiecznych).

Z udziału w konkursie zrezygnowała dotychczasowa kierowniczka, Ewa Mrugowska. Jedną z przyczyn były zastrzeżenia do jej pracy składane przez szczecińskie stowarzyszenia, opierając się (jak twierdziły) na rozmowach z wolontariuszami i mieszkańcami miasta.