Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Książe Dracula był spokrewniony z Jagiellonami

Karol Wasilewski, [email protected]
Bela Lugosi w filmie "Dracula” z 1931 roku
Bela Lugosi w filmie "Dracula” z 1931 roku
Gdyby nie przypadek, Dracula znany byłby dziś wyłącznie w wąskim gronie rumuńskich historyków.

Dracula - jedna z najbardziej znanych postaci fantasy powstała... niechcący. Główny bohater książki Brama Stokera miał bowiem nazywać się Książę Wampir. Jednak deszczowa pogoda podczas urlopu 43-letniego matematyka sprawiła, że zamiast opalać się na plaży, przesiedział on dwa tygodnie w bibliotece. Tam natrafił na monografię Włada Drakuli. Jego historia była tak fascynująca, że Książę Wampir odszedł do lamusa. Dzięki temu mało znany hospodar wołoski stał się celebrytem rozpoznawanym na całym świecie.

Kim więc był człowiek, którego przydomek widnieje na kilku milionach egzemplarzy książki Stokera "Dracula"?
"Mąż wyglądu znacznego i pełnego dostojeństwa, którego twarz zdaje się być godna księcia" - tak papież Pius II opisywał przystojnego i nadzwyczaj inteligentnego władcę Wołoszczyzny. Człowieka, który swoim okrucieństwem i bestialstwem przewyższał zarówno Hitlera, jak i Stalina. Człowieka, który zapisał się na kartach historii wyłącznie krwią i - jak się okazuje - człowieka, który spokrewniony był z... Jagiellonami!

Wład Drakula, bo o nim mowa, został hospodarem (władcą - przyp. autor) wołoskim w połowie XV wieku.

- Wielki Książę Litewski Witold miał rodzoną siostrę Rygałłę - tłumaczy prof. Jan Tęgowski, były dyrektor instytutu historii na Uniwersytecie w Białymstoku. - Kobieta ta ze względów politycznych została przeznaczona na żonę Mirczy Starego. Z tegoż to właśnie związku narodził się Drakula. Władca, który bez żadnych skrupułów posłał na okrutną śmierć nawet kilkadziesiąt tysięcy swoich poddanych. Skazani, umierając powoli i w strasznych męczarniach, modlili się o jak najszybsze zejście z tego świata...

Mówili o nim: Palownik
Jego syn, także Wład, otrzymał przydomek "Palownik" nieprzypadkowo. Ubóstwiał on bowiem ten rodzaj tortur. Wbijanie na pal wrogów było dosyć popularną karą w południowo-wschodniej części naszego kontynentu. Wład doszedł do perfekcji w zadawaniu bólu bliźnim. Kazał bowiem smarować pal tłuszczem lub olejem, aby był śliski. Dodatkowo nie był on na końcu zaostrzony. Wszystko po to, by nie niszczyć organów wewnętrznych człowieka. Pal wychodził więc... ustami. Nasadzona na pal osoba była przez pewien czas w pełni świadoma bólu. Nawet wtedy, gdy kruki wydłubywały jej oczy.

Książę potrafił zasiąść do stołu i raczyć się obiadem, spoglądając na konających ludzi. "A gdy dzień powstał, o bladym świcie wszystkich, których pochwycił, na pale powbijał - niewiasty i mężów, dzieci, młodych i starców. A u ich stóp do stołu zasiadł, by się swoją przyjemnością sycić."

Drakula nienawidził krytyki. Gdy mnich Jan ośmielił się zwrócić do hospodara tymi słowami: "Ty zły i podstępny, bezlitosny zabójco! Ty zbrodniczy gnębicielu, ty żądny krwi tyranie, który dręczysz ludzi nieszczęsnych! O jakież zbrodnie oskarżasz brzemienne kobiety, które na pal wbiłeś? Cóż ci uczyniły pacholęta, którym życie odebrałeś? Niejedno z nich nawet trzech dni nie miało, inne zaś ledwo trzy godziny, a tyś je na pal powbijał. Cóż cię popycha, by na nich szukać pomsty?", odpowiedź od Włada usłyszał, wisząc już na drewnianym kołku.

Bardzo surowo karał także kłamców i złodziei. Kronikarz imieniem Beheim opisał relację naocznego świadka: "Dwóch mnichów przybyło do jego (Draculi - przyp. autora) kraju, a on ich do swojej siedziby zaprosił. I jednego z nich wypytywać zaczął, co też dobrego o nim się mówi. Mnich ów bał się bardzo, więc odpowiedział: Powiadają o was panie samo dobro, jako to, żeście jest księciem wielce pobożnym, co i ja poświadczam. Drakula kazał mnicha pilnować, a drugiego przywołał i to samo pytanie zadał. Mnich zaś rzekł sobie w duchu: Skoro i tak umrzeć muszę, niechże przynajmniej prawdę usłyszy. I tak rzecze: Jesteście panie największym tyranem, jakiego ziemia nosiła, i nie spotkałem nikogo, kto by jedno dobre słowo o was powiedział, co wy sami doskonale wiecie. Tedy rzekł mu Drakula: Prawdę rzekł zatem życie swoje ocaliłeś. I puścił go wolno. Pierwszy zaś za swoje kłamstwa na śmierć został posłany".

Według legendy, Palownik postawił przy studni złoty kubek do nabierania wody spragnionym mieszkańcom. Przez wszystkie lata, kiedy Drakula rządził, nikt nie ośmielił się owego kubka ukraść. Zniknął zaś dzień po śmierci władcy.

Skrzywdzony w dzieciństwie
Skąd takie okrucieństwo u władcy, który nie rządził imperium i nie wdawał się w intrygi polityczne?

- Przyczyn takiego stanu rzeczy należy szukać w psychice już kilkuletniego chłopca, który był zakładnikiem na dworze sułtana tureckiego - wyjaśnia prof. Tęgowski. - Jako kilkuletnie dziecko został oddany w zastaw dla Murada II. Tam prawdopodobnie był bity, poniżany i wykorzystywany seksualnie. W świecie muzułmańskim bowiem sodomia nie była potępiana tak, jak w świecie chrześcijańskim. Nie istniało u Turków, tak jak u nas, pojęcie grzechu.

Wychowany więc w zupełnie innej kulturze, przenosił na teren Wołoszczyzny to, co ujrzał za młodu na Wschodzie.

Jedna z plotek głosiła także, że Drakula rzeczywiście mógł być wampirem.

- Jest to jedynie legenda - mówi prof. Tęgowski. - Bardzo często ludzi chorujących na porfirię uważało się za wampiry. W tej niezwykle rzadkiej chorobie genetycznej, która jest wynikiem poczęcia dziecka przez osoby zbyt blisko ze sobą spokrewnione, objawy przypominały te, które przypisuje się wampirom. Unikanie światła dziennego, bezsenność, skryty, nocny tryb życia lub zniekształcenia twarzy, a w skrajnych przypadkach także obkurczanie się dziąseł, a w związku z tym odsłonięcie zębów. Nie da się jednak jednoznacznie stwierdzić, czy Drakula był chory.

Cytaty pochodzą z książki "Drakula" autorstwa Matei Cazacu.

Źródło: Niewiarygodne! Drakula spokrewniony był z Jagiellonami! - wspolczesna.pl

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gs24.pl Głos Szczeciński