Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Ksiądz spał z nieletnią. Chce dla siebie 3 lat

Emilia Chanczewska
Ks. Roman B. ostatnio pełnił posługę w kościele św. Jana w Stargardzie.
Ks. Roman B. ostatnio pełnił posługę w kościele św. Jana w Stargardzie. Emilia Chanczewska
Dziś w Sądzie Rejonowym w Stargardzie rozpoczęła się sprawa, w której o wielokrotne molestowanie seksualne małoletniej dziewczynki oskarżony jest 32-letni ksiądz.

Do obcowania płciowego dochodziło w 2006 i pierwszej połowie 2007 r. Pokrzywdzona, mieszkanka małej wsi pod Pyrzycami, miała wówczas 13-14 lat.

Ksiądz przyznał się do części zarzutów mówiących o "innych czynnościach seksualnych", nie przyznaje się do odbywania z małoletnią pełnych stosunków. Podtrzymał swoje wcześniejsze zeznania. Mówił w nich m.in., że z początku chciał tylko pomóc dziewczynie w nauce i nie miał wobec niej żadnych zamiarów. Nie zdawał też sobie sprawy ze swoich skłonności.

Prokurator wniósł o zmianę kwalifikacji czynów na działanie w warunkach ograniczonej poczytalności. Przez to może, ale nie musi, zostać przez sąd zastosowane nadzwyczajne złagodzenie kary.

Prezes stargardzkiego sądu prowadzący sprawę nie przychylił się do wniosku prokuratora, popartego przez adwokata księdza, by sprawa toczyła się za zamkniętymi drzwiami. Wyłączoną jawność będą miały jedynie zeznania pokrzywdzonej dziewczynki. Nie zgodził się także na skazanie księdza bez przeprowadzenia rozprawy, na zaproponowaną karę 3 lat pozbawienia wolności.

W akcie oskarżenia była mowa o obcowaniu płciowym z małoletnią, do którego miało dochodzić przez cały 2006 i pierwszą połowę 2007 r. Na plebani w Bielicach, gdy w tamtejszej szkole ksiądz uczył dziewczynkę katechezy, w Stargardzie, gdzie przyjeżdżała do niego na plebanię kościoła św. Jana, w którym ostatnio posługiwał i w Szczecinie, w mieszkaniu matki księdza, gdzie przebywała ucząc się w szkole salezjańskiej. Śledztwo wykazało, że ksiądz rozbierał dziewczynę, odbywał z nią stosunki seksualne, dotykał i całował w intymne miejsca, namawiając, by robiła mu to samo. Pisał do niej smsy o erotycznej treści. Zeznał, że wiedział, że jest od niego uzależniona, że mu ufa. Sam był do niej "emocjonalnie przywiązany". Mówił, że ją kocha, ale to nie była miłość.

- Przyznaję się do popełnienia czynu, podtrzymuję swoje zeznania - mówił dzisiaj przed sądem Roman B., który został zawieszony w posłudze kapłańskiej.

Ksiądz chciał dobrowolnie poddać się karze 3 lat pozbawienia wolności. Sąd nie zgodził się na poddanie karze bez przeprowadzenia rozprawy, ze względu na konieczność wyjaśnienia kwestii odbywania pełnych stosunków seksualnych. W posiadaniu sądu są smsy, które ksiądz wysyłał dziewczynce, mające świadczyć o tym, że współżyli ze sobą. "Wszedłbym w ciebie głęboko" - brzmiał jeden z nich.

- To był zamiar przyszły - tłumaczył dziś Roman B.

Księdzu, który od pół roku siedzi w areszcie, grozi do 12 lat więzienia.

Więcej we wtorkowym, papierowym wydaniu "Głosu Szczecińskiego".

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gs24.pl Głos Szczeciński