Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Kryzys w Stargardzie, będą zwolnienia!

Grzegorz Drążek
W grudniu 2008 roku dyrektor firmy Klippan w Stargardzie, Marek Pałac (w środku) odbierał gratulacje od prezydenta miasta Sławomira Pajora (z prawej) i starosty Waldemara Gila za zdobycie tytułu eksportera roku w konkursie Stargardzkiej Izby Gospodarczej. Teraz musi wprowadzać przestoje w produkcji, żeby firma przetrwała kryzys finansowy.
W grudniu 2008 roku dyrektor firmy Klippan w Stargardzie, Marek Pałac (w środku) odbierał gratulacje od prezydenta miasta Sławomira Pajora (z prawej) i starosty Waldemara Gila za zdobycie tytułu eksportera roku w konkursie Stargardzkiej Izby Gospodarczej. Teraz musi wprowadzać przestoje w produkcji, żeby firma przetrwała kryzys finansowy. Grzegorz Drążek
Firmy szukają sposobów na uniknięcie fali zwolnień. Odbije się to na zarobkach pracowników.

Przedstawiciele firm z regionu stargardzkiego zapewniają, że zwolnienia to ostateczność.

W działającym w stargardzkim parku przemysłowym zakładzie firmy Klippan Safety zatrudnionych było 125 osób.

- Przedstawiłem załodze program zwolnień, który obejmuje 40 osób - mówi Marek Pałac, dyrektor Klippan Safety w Stargardzie. - Zwolnienia będą rozłożone w czasie i mam nadzieję, że niebawem sytuacja poprawi się na tyle, że część zwolnień będzie można zatrzymać.

W zakładzie Klippana od jakiegoś czasu nie ma produkcji w piątki, pracownicy wykorzystują wtedy urlopy.

- Od poniedziałku będzie tygodniowa przerwa przestojowa - zapowiada dyrektor. - Musimy szukać oszczędności, choćby na prądzie czy ogrzewaniu. To będzie przerwa płatna, na razie nie wiadomo czy w marcu będą potrzebne kolejne.

Skutki kryzysu finansowego odczuwa też Zachodniopomorski Ośrodek Doradztwa Rolniczego w Barzkowicach. Dyrektor Agata Łucka zapewnia, że przerw w pracy ośrodka nie ma, ale portfele pracowników będą chudsze.

- Pensja zasadnicza wypłacana jest w całości, ale przyznaję, że na razie nie będzie premii uznaniowych, które co miesiąc otrzymywali wszyscy pracownicy - mówi Agata Łucka.

Trudną sytuację gospodarczą odczuwają też pracownicy firmy Backer OBR, która siedzibę ma w Pyrzycach, a filię w Stargardzie. W stargardzkim zakładzie, gdzie zatrudnionych jest ponad 200 osób, kłopotów nie ma, tutaj nie ma przerw produkcyjnych. Są natomiast w pyrzyckim zakładzie, gdzie zatrudnionych jest ponad 700 osób. Tam w grudniu były płatne przestoje w produkcji, które dotknęły około 50 osób. Pracownicy produkcyjni otrzymują mniejsze premie. Przedstawiciele Backera uważają, że przepisy o czasie pracy w Polsce nie pomagają pracodawcom w takich trudnych momentach jak teraz.

- Nie pozwalają na elastyczność, żeby teraz zmniejszyć zatrudnionym wymiar czasu pracy, a w czasie gdy zleceń przybędzie zwiększyć - mówi Aneta Górecka, szef działu personalnego Backer OBR w Pyrzycach. - W firmach naszego koncernu w Szwecji taka możliwość istnieje, a u nas musimy poszukiwać innych sposobów na przeczekanie tej sytuacji. Stąd między innymi decyzje o przestojach.

Sytuację w firmach śledzi urząd pracy.

- Mamy sygnały o szykowanych zwolnieniach, między innymi po czterdzieści osób ma odejść z pracy w tartakach w Chociwlu i Ińsku - mówi Barbara Ankutowicz, dyrektor PUP w Stargardzie. - Jeszcze ostatecznych decyzji nie ma. Firmy wyczekują na rozwój sytuacji. Liczą, że się ona poprawi i nie będzie konieczności takich zwolnień.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gs24.pl Głos Szczeciński