Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Koszykówka: Spójnia i AZS wygrały swoje mecze

zek, mc
Koszykarze Spójni Stargard pokonali u siebie wrocławski Śląsk 93:71, a AZS Radex Szczecin wygrał w wyjazdowym spotkaniu z Doralem Nysą Kłodzko 82:80.

Stargardzianie nie mieli jednak tak łatwo jak sugerowałby wynik. W pierwszej kwarcie młodzi zawodnicy Śląska kilka razy byli na prowadzeniu. W drugiej kwarcie zmniejszyli stratę z kilkunastu punktów do ośmiu. W trzeciej kwarcie gospodarze nie popełnili już błędów z pierwszej połowy i odskoczyli rywalom na 27 punktów.

Później było nawet 77:44, ale końcówka należała do gości, którzy zmniejszyli nieco stratę. W Spójni najwięcej punktów rzucili Hubert Mazur 18, Grzegorz Terlikowski 13 i Arkadiusz Soczewski 11. Wygrana ze Śląskiem była siódmą, kolejną Spójni w rozgrywkach.
Tydzień temu AZS pokonał w trudnym spotkaniu Pogoń Prudnik i to bardzo wysoko, więc przed meczem z Doralem, który jest dużo niżej w tabeli, kibice oczekiwali równie efektownego zwycięstwa. Tak się jednak nie stało, a gospodarze mieli w ręku nawet decydującą akcję meczu i tylko sobie zawdzięczają, że nie wygrali tego starcia.

Doral przystąpił do tego meczu bardzo zmobilizowany. Jego koszykarze rzucili się na akademików od początku spotkania. Goście odparli ataki głównie dzięki dobrej dyspozycji Łukasza Bieli. To kolejny dobry występ nowo pozyskanego przed tym sezonem skrzydłowego. Biela rzucił 30 punktów przeciwko Doralowi. W drugiej kwarcie jego obowiązki przejął Maciej Majcherek, który rozrzucał się z dystansu oraz odważnie wchodził pod kosz. Nic to jednak nie dawało, bowiem Doral był cały czas blisko, na odległość 4-5 punktów. Poza tym AZS trudno było zatrzymać gospodarzy. Grali oni dość szybko, ale bez schematów, opierając zdobywanie punktów na czasami szalonych, ale skutecznych akcjach.

Większe efekty przyniosło to w trzeciej kwarcie, kiedy gospodarze objęli dość wysokie prowadzenie. Na szczęście później do głosu doszli nasi zawodnicy. AZS przez kilka kolejnych akcji grał z dużym wykorzystaniem Karola Pytysia, co przyniosło szczecińskim koszykarzom kilkanaście "oczek". Dzięki temu czwarta kwarta miała już być spokojna. Trochę chaosu w obronie AZS i kolejne celne rzuty rywali doprowadziły jednak do bardzo nerwowej końcówki. Szczecinianie prowadzili dwoma oczkami na kilka sekund przed końcem, a piłkę mieli przeciwnicy. W decydującej akcji rzucili za trzy punkty, ale niecelnie. Próba zbiórki też się nie udała i dwa punkty powędrowały do Szczecina.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gs24.pl Głos Szczeciński