Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Koszykówka moja miłość

Jacek Taczalski
Koszykówka, ta duża i mała  - to całe życie trenera.
Koszykówka, ta duża i mała - to całe życie trenera. Marek Holiat
Czesław Daś koszykówką zainteresował się w szkole średniej. Razem z kolegami grywał w VII Liceum Ogólnokształcącym w Szczecinie. Potem, studiując w Wyższej Szkole Pedagogicznej w Szczecinie, spotkał Krzysztofa Łukomskiego, który zaraził go miłością do basketu. Teraz Czesław Daś szkoli w Szczecińskim Klubie Koszykówki, jego syna Marka.

- W koszykówkę grałem tylko na studiach. Razem z drużyną zdobyliśmy wiele medali akademickich mistrzostw Polski - mówi obecny trener SKK. Już w czasie studiów wiedział, że chce zostać szkoleniowcem. - Grałem po to, aby lepiej poznać tajniki koszykówki - przyznaje.
Po studiach zdobył uprawnienia trenerskie i rozpoczął pracę jako nauczyciel w Szkole Podstawowej nr 30 na Pomorzanach. Jego uczniowie specjalizowali się przede wszystkim w koszykówce. - Z tej szkoły wywodzi się kilku znanych zawodników. Choćby Maciej Ochocki, Marcin Bąk, Piotr Orłowski, Jacek Maternowski, Grzegorz Wiliński, czy Grzegorz Szuba - mówi szkoleniowiec. Szczególnie miło wspomina współpracę z dwoma rocznikami: 1969 i 1972. - Z oboma awansowaliśmy do finałów Spartakiady Młodzieży. Ten drugi prowadziłem od najmłodszych lat do seniora. Z nimi awansowałem w 1992 roku do I ligi - wspomina Czesław Daś.
Szczeciński zespół, występujący wówczas jeszcze jako Pogoń, utrzymał się w ekstraklasie po pamiętnych barażach ze Spójnią Stargard. Drużyna Czesława Dasia wygrała po dogrywce. Do remisu doprowadził już po końcowej syrenie normalnego czasu gry dwoma celnymi rzutami osobistymi Nikołaj Buzljakow.

W domowych pieleszach z całą rodziną. Od lewej córki Katarzyna i Magdalena, z prawej - żona Sylwia.
(fot. Marek Holiat)

Był to rok 1993. Czesław Daś chciał wrócić do pracy w szkole gdy przyszła propozycja pracy z Sokoła Miedzychód. Jeszcze wówczas nie wiedział, że w wszystkich przyszłych miejscach pracy będzie niemal zawsze tak samo: mimo kłopotów finansowych osiągnie sukces sportowy.
Sokoła, wczesnego beniaminka II ligi wywindował na czwarte miejsce w tej klasie rozgrywkowej. Wrócił do Szczecina i rozpoczął pracę z dziewczynami z AZS US. Wprowadził zespół do I ligi i wywalczył z drużyną ósme miejsce w ekstraklasie. Niestety, z braku pieniędzy, akademicką ekipę wycofano z ekstraklasy. - Szkoda. Warto byłoby wrócić do żeńskiego basketu - mówi trener SKK.
W tym samym czasie Daś podjął się próby ratowania Pomorskiego Klubu Koszykówki. Po zwycięskich barażach z Miteksem Kielce, szczecinianie pozostali w gronie najlepszych drużyn w kraju.
Następne dwa sezony spędził w II lidze w Obrze Kościan. - Dwa razy zajęliśmy szóste miejsce. Wcześniej ten zespół albo utrzymywał się po barażach, albo był degradowany - twierdzi Daś. Z Kościana trafił na rok do Poznania, gdzie z Black Jackiem zajął piąte miejsce w II lidze. Następnym, niemile wspominanym, przystankiem w jego szkoleniowej karierze był Kołobrzeg. Pracował tam pól roku. - Pierwszy raz zostałem zwolniony z pracy w trakcie sezonu. Wcześniej mi się to nie zdarzyło - zauważa.
Pod koniec ubiegłego sezonu został asystentem Krzysztofa Koziorowicza w Szczecińskim Klubie Koszykówki. Po spadku z ekstraklasy został pierwszym trenerem zespołu. Pod jego wodzą młodzi szczecińscy zawodnicy poczynili spore postępy. Kluczowymi postaciami w zespole stali się Marek Łukomski i Maciej Sudowski. Snajperskie zdolności odkrył w sobie Łukasz Biela. Jednym z lepiej broniących zawodników w drużynie jest Maciej Nowoświecki.
Czesław Daś znany jest z impulsywnych zachowań na ławce rezerwowych. Często głośno dyskutuje z sędziami nie zgadzając się z ich decyzjami. - Dla męża koszykówka to całe życie - mówi o nim żona Sylwia. - W domu jest znacznie spokojniejszy. Na parkiecie tak reaguje chyba dlatego, że nie może pogodzić się z niesprawiedliwymi decyzjami - dodaje. - Teraz i tak trochę się uspokoiłem - mówi zaś sam szkoleniowiec.

Czesław Daś

Czesław Daś

Urodzony 28 marca 1955 roku w Świdwinie. Żona Sylwia. Dwie córki: starsza Katarzyna jest studentką II germanistyki na Uniwersytecie Szczecińskim; młodsza Magdalena w tym roku będzie zdawać maturę w VII Liceum Ogólnokształcącym. Właśnie w tej szkole poznali się jej rodzice.

Najlepszym dla niego odpoczynkiem jest praca fizyczna. W domu wszystkie prace remontowe sam wykonuje. - Bardzo mnie to uspokaja - stwierdza. Uwielbia rośliny i marzy o własnym ogródku. Na razie pomaga go uprawiać siostrze.
Innym marzeniem rodziny Dasiów są wspólne wakacje. - Nie pamiętam kiedy ostatni raz byliśmy gdzieś razem - mówi żona trenera. Może uda się razem wyjechać w tym roku? - głośno się zastanawia. Gdy nastaje przerwa koszykarskich rozgrywkach, trener Daś najczęściej wyjeżdża na obozy z grupami młodzieżowymi które równolegle prowadzi. W tym roku są to klasy sportowe w Gimnazjum nr 20 (rocznik 1988) i o rok młodsi chłopcy z SP 16. - Zawsze miałem oparcie w rodzinie. Gdy wracam, wiem, że na mnie czekają - mówi. -I mi kibicują.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gs24.pl Głos Szczeciński