W najbliższą sobotę o godzinie 16.30 stargardzka Spójnia zagra u siebie z Sokołem Łańcut w ostatniej kolejce rundy zasadniczej I ligi. Tydzień później rozpocznie decydującą rozgrywkę o utrzymanie na tym szczeblu rozgrywek. Ostatni raz taka sytuacja miała miejsce dziesięć lat temu i wtedy Spójnia spadła do II ligi. Wynik meczu z Sokołem nie ma znaczenia dla losów stargardzkiego zespołu w play out, bo jest już pewne, że będzie musiał w nim zagrać. Ale zwycięstwo może zdecydować o przewadze swojego parkietu w drugiej rundzie play out.
- Nie zakładamy scenariusza, że będziemy musieli grać w drugiej rundzie play out - mówi Marek Kisio, prezes Klubu Sportowego Spójnia Stargard. - Naszym celem jest wygrać wszystkie pozostałe mecze i zakończyć sezon na zwycięskiej pierwszej rundzie play out. Jeśli wygramy już wszystkie spotkania, to choć trochę zrehabilitujemy się przed naszymi kibicami.
Sternik stargardzkiego klubu zapewnia też, że nikt nie myśli o tym, czy w pierwszej rundzie play out lepiej trafić na AZS Politechnikę Poznańską czy MCKiS Jaworzno.
- Żadnych kalkulacji nie ma, a to, czy zajmiemy jedenaste czy dwunaste miejsce nie zależy tylko od nas, a także od Znicza Basket Pruszków, który zagra w Jaworznie - mówi Marek Kisio.
Spójnia, która dotychczas wygrała tylko sześć meczów, a dziewiętnaście przegrała, ostatnie dwa spotkania rozstrzygnęła na swoją korzyść. Wygrała u siebie z drużynami z dołu tabeli Zniczem Basket Pruszków i AZS Politechniką Poznańską.
- W zespole jest pełna mobilizacja, co było widać w meczu w Poznaniu - uważa prezes Kisio. - Dawno nie widziałem takiej Spójni, która tak dobrze rozpoczęła spotkanie, grając z głową i skutecznie. Wszyscy wiedzą o co toczy się walka.
Spójnia ma utrzymać się w I lidze, zrehabilitować choć trochę przed kibicami, a zawodnicy mają udowodnić, że są wartościowymi graczami. Od tego, jak wypadną na koniec sezonu, zależy ich dalsza przyszłość w stargardzkim klubie, ale też to, czy inne kluby będą nimi zainteresowani. Podobnie ma się sprawa ze szkoleniowcem. Czesław Kurkianiec w trakcie sezonu z drugiego trenera stał się pierwszym.
- Ocena tego sezonu będzie od razu po zakończeniu rozgrywek - mówi Marek Kisio. - Jeśli chodzi o zawodników, to oni wiedzą najlepiej, że muszą pokazać się z jak najlepszej strony. A co do trenera, to może brakuje mu doświadczenia w tej roli, ale jest niesamowicie zaangażowany w swoją pracę i chce, żeby zespół grał jak najlepiej.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?