Problemy już na starcie
Zielonogórscy koszykarze mają za sobą najtrudniejszy sezon po powrocie do elity. Piętnaste, przedostatnie miejsce w tabeli, seria porażek, do tego zawirowania organizacyjno-finansowe – z tej perspektywy kibice zielonogórskiego basketu zapamiętają występy w sezonie 2023/2024. Na całe szczęście zakończone zostały one happy endem, chociaż łatwo nie było.
Zaczęło się od problemów kadrowych. Dwaj Amerykanie - Darious Hall i Kamaka Hepa - nie mogli grać z drużyną, gdyż klub nie uregulował zaległości wobec trybunału Arbitrażowego BAT. Ciągnące się problemy finansowe klubu, konflikt byłego już prezydenta Zielonej Góry Janusza Kubickiego z byłym właścicielem Januszem Jasińskim, nie ułatwiał pracy koszykarzom.
- Chcieliśmy się utrzymać, zrobić to dla miasta i dla Zielone Góry. Cieszę się, że to się udało. A czy były momenty zwątpienia? Owszem, były takie myśli, ale starałem się je odganiać – mówił najstarszy w ekipie, 38-letni kapitan drużyny Paweł Kikowski.
Roszady i niepewność
Zespół przegrywał seryjnie mecze, ale był w stanie wygrać kilka istotnych spotkań, które, jak się później okazało, zaważyły na pozostaniu w elicie. Chodzi o wyjazdowe mecze w Gliwicach z Tauronem GTK i szczególnie w Łańcucie z Sokołem. W międzyczasie do gry powrócił Darious Hall stając się jednym z ważniejszych ogniw zespole i, z uwagi na swoje efektowne zagrania, stał się ulubieńcem publiczności. - Kocham tych fanów, bo pokazywali nam podczas każdego meczu, że są z nami – mówił Amerykanin.
Drugi z graczy zza wielkiej wody – Kamaka Hepa, wyjechał w środku sezonu z Zielonej Góry i… już nie wrócił. Drużynę opuścił także lider drużyny Geoffrey Grosselle. Center z polski paszportem po trzech miesiącach gry w Zielonej Górze zdecydował się wybrać korzystniejszą finansowo ofertę i przeniósł się do Trefla Sopot. Zastal musiał diametralnie zmienić swój styl gry. Zmienił się także trener. Davida Dedka, który stracił posłuch w szatni, zastąpił jego dotychczasowy asystent Virginjus Syrvidis.
Było zwątpienie, ale i wiara w utrzymanie
Zmiana na stanowisku pierwszego szkoleniowca zadziałała na zespół mobilizująco. Powstał efekt „nowej miotły”. Drużyna już nie grała tak szybkiego basketu jak na początku sezonu. To przyniosło efekt w postaci wyszarpanej wygranej nad Sokołem w hali CRS, oraz wyjazdowych zwycięstw nad liderem tabeli – Anwilem Włocławek i Dzikami Warszawa. Triumf nad Czarnymi Słupsk u siebie, to było właściwie postawienie „kropki nad i”.
– To był bardzo trudny sezon, a w nim dużo zmian i upadków szczególnie pod kątem finansowym. Trudno było się skupić na koszykówce, gdy wszystkie problemy zachodzą na siebie i burzą harmonię – dodawał inny z koszykarzy Zastalu Jan Wójcik.
– Nie było również łatwo o motywację, bo jednak przychodziło sporo porażek. Wierzyłem jednak cały czas w utrzymanie, choć momenty zwątpienia były.
Michał Kołodziej: Trzymaliśmy się razem
Zespół zapewnił sobie utrzymanie, a największym zwycięzcą sezonu okazał się Michał Kołodziej. Skrzydłowy Zastalu grał najrówniej, a w drugiej części rozgrywek trudno było myśleć o sile drużyny zielonogórskiej bez skutecznego Michała Kołodzieja.
- Z tymi statystykami to jest tak, że nie mówią one całej historii. Jestem bardziej zadowolony z tego, jak wyglądała moja gra. Nie tylko więc liczby świadczyły o tym, że było dobrze – mówił Michał Kołodziej.
– W każdym elemencie, poza rzutami za trzy punkty, poprawiłem swoją grę. A sezon? Na pewno był do zapamiętania głównie ze uwagi na problemy, szczególnie na początku. Trzymaliśmy się jednak razem, klub wrócił na dobre tory, a wynik sportowy został osiągnięty.
27-letni koszykarz, jako jeden z pierwszych otrzymał ofertę od Zastalu na grę w kolejnym sezonie. – W odróżnieniu od ubiegłego sezonu trochę poczekam, nie muszę się nigdzie spieszyć – dodał skrzydłowy.
Trener na pokładzie i co dalej?
W Zastalu pozostaje trener Virginjus Syrvidis, co nie może być żadnym zaskoczeniem. Litwin zrealizował najważniejszy cel: utrzymał zespół w elicie.
– Jestem wdzięczny za zaufanie, przychodzę do pracy w tym wspaniałym klubie, by przywrócić potężną historię, którą klub stworzył – mówił Virginjus Syrvidis.
Czy Zastal nawiąże do najlepszych lat, w których zdobywał medale mistrzostw Polski, w tym pięć tytułów? Po zakończeniu sezonu w klubie nastąpiła cisza i rozmowy z zawodnikami. Poza przedłużeniem kontraktu z trenerem pozostaje jeszcze sprawa uregulowania zaległości wobec BAT-u. Ma to się wyjaśnić niebawem. Przyszłość klubu wciąż jest nieznana również w kontekście organizacji, struktury i finansów. Z drugiej strony, takiego szalonego sezonu, jaki miał miejsce, w Zielonej Górze już nikt nie chce powtarzać.
Polub nas na fb
echodnia.eu Pożegnanie Pawła Paczkowskiego z Industrii Kielce
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?