O problemie zaalarmowali nas księgarze i sami uczniowie.
- Zaraz na pierwszej lekcji pani od biologii powiedziała nam, że musimy mieć inną książkę niż tę, którą kazała nam kupić przed wakacjami - mówi Magda z klasy maturalnej jednego ze szczecińskich liceów.
Nauczycielka wytłumaczyła swoją decyzję tym, że na rynku pojawiła się lepsza publikacja. Uczniowie nie protestowali.
- Kto się będzie narażał? Musieliśmy kupić nowe podręczniki i już - mówi Magda.
Szczecińscy księgarze mówią, że takich uczniów jest sporo.
- To jakaś plaga - mówi właściciel księgarni w centrum miasta. - Klienci się denerwują, niektórzy po prostu tracą pieniądze, bo nie mają już paragonów. A wtedy książki przyjąć nie mogę.
Pechowcy tracą w takiej sytuacji po 30-50 złotych.
Więcej w papierowym wydaniu "Głosu".
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?