Mam wrażenie, że robimy zapasy, kupujemy rzeczy, które raczej nam się nie przydadzą.
To prawda, ostatnie dni to dla nas czas bardzo trudny. Ludzie rzeczywiście kupują leki na zapas, te przepisane przez lekarza i te bez recepty. Ale trudno im się dziwić. Boimy się, bo nie wiemy jak sytuacja się rozwinie. Wolimy być przygotowani na różne sytuacje. Mam nadzieję, że to taki etap przejściowy, że ci, którzy potrzebowali zaopatrzyć się w leki, to zrobią, że przekonamy się, że jest pewna ciągłość dostaw. I sytuacja się uspokoi. Naprawdę nie ma sensu robienia wielkich zapasów.
Maseczki, płyny do dezynfekcji, leki antywirusowe - podobno dostać ich w aptekach nie można?
Rzeczywiście z maseczkami i płynami do dezynfekcji jest problem, brakuje nam go nie tylko dla naszych klientów, ale i na nasze potrzeby, tymczasem my, podobnie jak pracownicy służby zdrowia, choć mało kto o tym pamięta, jesteśmy na pierwszej linii zagrożenia epidemiologicznego, dotyczy to też naszych pacjentów, którzy czekają w kolejce. Mamy kontakt z chorymi, nie wiemy, czy nie ma wśród nich osób zarażonych koronawirusem. Oczywiście staramy się wprowadzać środki bezpieczeństwa: szyby między farmaceutą a pacjentem, ograniczenia dotyczą liczby osób, które mogą przebywać w aptece. Czy to jednak wystarczy? Nie wiem. Wiem, że w miejscach takich jak apteki dezynfekcja jest istotna.
Rząd obiecywał, że będą płyny do dezynfekcji.
Tak, mamy mieć takie preparaty. Na razie czekamy. O faktach będziemy mówić jak je fizycznie dostaniemy.
Wróćmy do leków.
Rzeczywiście ludzie kupują sporo leków na wirusy, czy przeziębienie albo odporność. Ale pamiętajmy, że mamy sezon zachorowań na grypę.
Boicie się, że leków zabraknie na półkach?
Cóż, sytuacja jest trudna, jest większe zapotrzebowanie na leki, hurtownie są obciążone. Mamy zapewnienie, że NFZ szybciej zapłaci aptekom za leki refundowane, byśmy mogli szybciej regulować rachunki w hurtowniach, miejmy nadzieję, że im to pomoże. Jeśli chodzi o dostępność do leków na receptę to mnie i moich kolegów martwi coś innego - lekarze apelują do pacjentów, by recepty załatwiali za pośrednictwem telefonu, to oznacza udostępnienie kodu dostępowego do e-recepty. Ten tryb realizacji recepty w aptece jest dużo dłuższy. Pacjent nie widzi co mu lekarz zapisał, ani w jakich ilościach. Na wydruku zawsze można sprawdzić liczbę opakowań, czy nie mamy w zapasach danego leku, więc nie ma sensu go wykupować, oraz sprawdzić, czy w ogóle na realizacje takiej recepty nas stać. Bez wydruku obsługa pacjentów się wydłuża. Już dziś wielu ludzi się irytuje. Możemy tylko prosić o cierpliwość. Oraz o to, by pacjenci, gdy nie mogą w całości zrealizować recepty w jednej aptece, część realizacji odłożyli na później i nie wędrowali z e-recepta między aptekami oraz by nam zaufali, gdy proponujemy im odpowiednik. Nie ma sensu narażać siebie i innych.
Od poniedziałku ograniczone funkcjonowanie instytucji w Koszalinie
Koronawirus w Koszalinie i woj. zachodniopomorskim. Raport o najnowszych informacjach dotyczących wirusa w regionie
Zobacz także Sergiusz Karżanowski, lekarz z Koszalina o koronawirusie
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?