Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Koniec świata na polskim wybrzeżu? Wróżki z Łodzi straszą tsunami

Iwona Marciniak
Stock
Wróżki z Łodzi widzą nadchodzącą wielką wodę Twierdzą, że rychły kataklizm na polskim wybrzeżu przeczuwały od lat. Jego datę wskazała jednak dopiero... wizja rogów.

Dwie wróżki z Łodzi ostrzegają władze Świnoujścia, Kołobrzegu i Ustki: - Około 15
kwietnia pod Bałtykiem zatrzęsie się ziemia a brzegi zaleje fala tsunami!

Wróżki rozesłały odręcznie napisane, krótkie ostrzeżenia. "To, co było pod koniec
roku 2008 było lekkie. Teraz będzie silniejsze, również w skutkach. Należy się zatem
dobrze przygotować, poinformować o tym miejscową ludność, jak również żeglugę
morską, aby wstrzymać rejsy statków pasażerskich i wycieczkowych na ten czas".

Pod tym instruktażem figurują dwa nazwiska z funkcjami: wróżka, jasnowidz, wizjonerka.

- Tak, to ja to napisałam. W imieniu swoim i koleżanki - potwierdza nam emerytka o imieniu Bożena. - Od dawna przeczuwam różne kataklizmy.

Opowiada, że wróży od 30 lat. Koleżankę, też wizjonerkę spotkała 2,5 roku temu. - Wielką wodę na Pomorzu w tym roku przeczuwałyśmy od dawna - mówi dalej. - Brakowało daty.

W styczniu poczułam nagle, że jakaś siła każe mi natychmiast iść do kościoła. To tam zobaczyłam te dwie pary ni to baranich, ni byczych rogów. I co...?! - zawiesza
głos. - Chodzi o czas między zodiakalnym Baranem a Bykiem! - obwieszcza triumfalnie. - Okolice 15 kwietnia! I wszystko jasne!

Epicentrum trzęsienia - według wróżek - będzie między Danią a Szwecją. Spowoduje tsunami. Zagrożony ma być teren wybrzeża od Świnoujścia, przez Kołobrzeg po Ustkę.

Doktor Paweł Wiejacz, sejsmolog z Instytutu Geofizyki Polskiej Akademii Nauk, mówi spokojnie: - Z tak dużym wyprzedzeniem można by przewidzieć trzęsienie ziemi w monitorowanych rejonach niespokojnych sejsmicznie, w Kaliforni, czy Japonii. Europa Środkowa, rejon Bałtyku do takich nie należą. Gdyby jednak ostatecznie doszło do tsunami, nie mogłoby mieć ono wielkiej skali, bo Bałtyk to
płytkie morze. Na Oceanie Indyjskim w 2004 roku prędkość fali sięgała 800 km na godzinę. U nas wędrowałaby może z prędkością kilkudziesięciu kilometrów. Byłoby ją widać z daleka, byłby czas na ucieczkę. A zniszczenia mogłyby być porównywalne do sztormowych.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gs24.pl Głos Szczeciński