Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Koncerty, dyskusje i warsztaty w TRAFO na otwarcie wystawy Zorki Wollny. Artystka zdradziła nam szczegóły dotyczące wernisażu

Agata Maksymiuk
Agata Maksymiuk
Już w połowie lutego otwarcie wystawy Zorki Wollny „Środowisko. Retrospektywa na przyszłość”. Nie będzie to jednak ani standardowa wystawa, ani standardowy wernisaż. Jak mówi artystka - chciałam stworzyć sytuację, w której widz wejdzie do świata dźwięku, jak do lasu na spacer.

Otwarcie wystawy coraz bliżej, czego powinniśmy się spodziewać?

- Wernisaż zaplanowaliśmy na sobotę 15. lutego. Będzie trwał praktycznie cały dzień. Prace, które zaprezentujemy to w dużej mierze efekty moich działań z innymi artystami na przestrzeni lat. Zatem, otwarcie będzie też okazją do poznania tych osób i ich twórczości. Mamy już rozpisany program koncertów i prezentacji, które urozmaicą wernisaż i pozwolą lepiej zgłębić podjęty temat. Całość określiłabym jako rodzaj „dźwiękowego placu zabaw”. Będzie dużo rzeźb, instalacji, obiektów, które mogą zostać uruchomione przez widza, na których można zagrać i, po których można chodzić. Przygotowujemy też kącik dla dzieci. Co ciekawe, jedna z rzeźb powstaje przy współpracy z Unruh, perkusistą słynnej grupy Einstürzende Neubauten, który obiecał wystąpić przed szczecińską publicznością. Będzie też okazja do rozmowy z Ewą Majewską, krytyczką sztuki. Dzień zakończy się koncertem „Psychodelicznego Chóru" z Berlina, który jest moim najnowszym projektem.

Całość ma na celu postawić przed widzami, ale i twórcami pytanie - jak zrobić wystawę z małym śladem węglowym? Czy to pytanie, na które da się znaleźć zadowalającą odpowiedź?

- Pewnie nie da się takiej znaleźć... Jestem w tej szczęśliwej sytuacji, że zajmuję się głównie performancem, dźwiękiem, koncertami, choreografią, czyli rzeczami, które są ulotne i nie licząc moich podróży, nie zostawiają zbyt dużego śladu węglowego. Sporym wyzwaniem było pokazanie tych projektów w formie ekspozycji. Bo jak pokazać dźwięk, ruch czy działanie społeczne nie produkując obiektów, które później będą zalegać w magazynach? Odpowiedzią na to było nawiązanie współpracy ze szczecińskimi producentami, od których otrzymaliśmy masę odpadów do wykorzystania. Odpadów, które po wystawie będą mogły przejść proces recyklingu. Nasz budżet w tym przypadku „poszedł” przede wszystkim na współpracowników i artystów.
Staraliśmy się nie inwestować w przedmioty i produkty, tak żeby ślad węglowy był jak najmniejszy.

Z którymi zakładami udało się nawiązać współpracę?

- Naszym głównym partnerem jest Stocznia Szczecińska. Panowie ze Stoczni nie tylko wygną dwie rzeźby z odpadów metalowych, ale też przygotują jedną z interaktywnych zabaw. Drugim partnerem jest Fabryka Kabli Hrabia, która dała nam zalegające kable. Skomponuję z nich rzeźbę. Z otrzymanych odpadów stworzymy też z Unruh perkusję.

Przekazanie odpadów odbyło się bezproblemowo? Zakłady chętnie się podzieliły materiałami?

- Szczecin to fantastyczne miasto. W ogóle uwielbiam Polskę, bo wszystko tu można załatwić. Ludzie nie pytają - po co? Pytają - jak? Współpraca ze Stocznią Szczecińską to przykład idealnej współpracy. Spotkałam tam wspaniałych ludzi. Podziękowania należą się pani Izabeli Maruszczak, Krystianowi Marczakowi i Zbigniewowi Lewczukowi. Wejście do Stoczni było dla mnie, dla artystki jak wejście na olbrzymi plac zabaw. Fabryka Kabli Hrabia również była bardzo otwarta na nasze potrzeby. Dzięki nim udało się to, co nie udało się w Chicago. Tu zdradzę, że rzeźba z kabli to praca, która w oryginale powstała na Biennale Architektury w Chicago w ubiegłym roku. Odbiorcy ze Szczecina będą mieli okazję obejrzeć tę instalację jako drudzy na świecie, bo wystawa skończyła się dopiero 5 stycznia w USA. Co trzeba podkreślić - w Chicago rozmach tego projektu był dużo mniejszy, tam nie udało się znaleźć partnera, który podzieliłby się z nami materiałem. Ogromny wysiłek w znalezienie materiałów włożył także cały kolektyw Trafostacji.

Cała wystawa nazywa się „Środowisko - retrospektywa na przyszłość”, to sugestia, że powinniśmy tę przestrzeń potraktować jako wizję lub możliwą wersję naszego środowiska w przyszłości?

- Myśląc o środowisku myślałam przede wszystkim o środowisku dźwiękowym. Chciałam stworzyć sytuację, w której widz wejdzie do świata dźwięku, jak do lasu na spacer. Joanna Warsza, kuratorka wystawy rozszerzyła ten pomysł o odniesienie do środowiska w kontekście dzisiejszych problemów z jakimi się mierzymy. W moim wydaniu ten „świat” będzie bardzo apokaliptyczny - mnóstwo elektroniki, dźwięków, metalowych i plastikowych odpadów. Mam jednak nadzieję, że projekt daje dobrą wiadomość na przyszłość, bo wszystkie rzeczy, które zostaną użyte mogą wrócić do obiegu. Poza tym ta wystawa to też świetne wpsółprace z innymi artystami i grupami społecznymi. A współpraca to dziś szczególnie wartościowa rzecz.

A czy jest już konkretny plan na to, co się stanie z eksponatami po wystawie?

- Jestem otwarta na propozycje. Tak naprawdę, każdy może się zgłosić i odebrać te prace, ale zanim to nastąpi eksponaty jeszcze trochę po podróżują. Zainteresowały się nimi instytucje w Gdańsku, Wrocławiu i Berlinie. Tak jak mówiłam, zazwyczaj nie produkuję przedmiotów, nie mam magazynów, w których mogłabym je trzymać. Póki co, myślę, że rzeźby zwrócę do Fabryki Kabli i Stoczni. Jeśli będą chcieli zawieszą je w holu czy ustawą na placu. Z drugiej strony to 250 kg metalu, gdybym była ubogim złomiarzem pewnie bym się chętnie po nie zgłosiła (śmiech). Zobaczymy jak to się skończy.

Tak naprawdę, w jakim stopniu problem zatruwania środowiska dotyczy świata sztuki?

- Sztuka produkuje dużo „zbędnych” rzeczy i czasem wymaga transportu, ale na pewno nie jest generatorem tego problemu. Tak jak i zwykli ludzie nim nie są. Moim zdaniem jesteśmy trochę wpuszczani w maliny przez duże korporacje, bo to one i osoby, które „ciągną” z nich zyski ponoszą odpowiedzialność za to co dzieje się z naszą planetą. To, że mamy wyrzuty sumienia, bo kupimy napój w plastikowej butelce i umyjemy zęby plastikową szczoteczką, to sprytny zabieg marketingowy, który odwraca naszą uwagę od źródła problemu. A sztuka? Sztuka reaguje, bo artyści to zwykle bardzo wrażliwi ludzie. Być może moje poglądy są radykalne, ale podczas wystawy będzie okazja, by o tym podyskutować. Jesteśmy otwarci na każdą opinię. Zapraszam na wystawę, na spotkania i zachęcam do dyskusji.

Program otwarcia

Sobota / 15.02.2020

14.00-20.00 – drzwi otwarte

15.30 – wprowadzenie do wystawy – Stach Ruksza, Joanna Warsza, Zorka Wollny 16.00 oprowadzanie kuratorskie Joanna Warsza (PL)

16.00-17.00 – rozmowy stolikowe o przygotowywaniu wystawy z zespołem: Ada Kusiak, Jędrzej Wijas, Andrzej Witczak

16.30-18.00 – warsztaty perkusyjny/rozmowa z N.U. Unruh z Einstürzende Neubauten

16.30-18.00 – rozmowy stolikowe z Ewą Majewską o planecie, feminizmie, i słabym oporze

17.00-17.30 – oprowadzenie kuratorskie Joanna Warsza (EN)

18.00 – koncert N.U. Unruh z Einstürzende Neubauten / Berlin

19.00 – koncert Psychedelic Choir / Berlin

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Jak działają oszuści - fałszywe SMS "od najbliższych"

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na gs24.pl Głos Szczeciński