Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Koncert Pochwalone w Szczecińskim Lofcie Kultury Kolumba 4. Nika: "Poczułam, że punk to jest coś mojego, że tego mi potrzeba"

Małgorzata Klimczak
Małgorzata Klimczak
Nika występowała w różnych składach, ale najbardziej znana jest jako wokalistka Post Regiment. Zawsze było jej blisko do punk rocka. Do Szczecina przyjeżdża na koncert ze swoim projektem Pochwalone. #rozmawiała Małgorzata Klimczak

„Najoryginalniejszy żeński głos polskiego punk’a” - to pierwsze określenie, które znalazłam na twój temat. Zaskoczenie czy jest eś przyzwyczajona do takich określeń?

Nie zwracam uwagi na takie określenia. Są mocno przesadzone. Zdaję sobie sprawę ze swoich niedociągnięć wokalowych i staram się nad nimi pracować.

Punk rock dotarł do Polski z opóźnieniem i nie miał dobrej prasy w komunistycznej rzeczywistości. Co cię w nim urzekło?

Nikt z załogi nie zwracał uwagi na komunistyczną prasę ani na opinie, robiliśmy to, co uważaliśmy za fajnie i ciekawe. Nie pamiętam, co konkretnie mnie urzekło, prawdopodobnie odmienność i oryginalność, wolność, solidarność i indywidualizm. W późniejszym okresie wrażliwość na sprawy społeczne, zaangażowanie, aktywizm. Poczułam, że to „moje”, że tego mi potrzeba.

Punk wyrósł z buntu przeciwko rzeczywistości. Dołączyłaś do zespołu Post Regiment w 1989 roku, kiedy zmieniał się system i ludzie mieli tak zwaną wolność, o którą walczyli. Wydawałoby się, że nie ma się przeciwko czemu buntować. Przeciwko czemu się buntowaliście?

Wciąż było szaro, mentalność nie zmieniła się za bardzo. Wolność okazała się pozorna, ludzie skupili się na zarabianiu pieniędzy, gromadzeniu dóbr i konsumpcji. Nie dla nas życiowa stabilizacja - wciąż potrafiliśmy krytycznie spojrzeć na otaczającą nas rzeczywistość. I wciąż to robimy.

W latach 90. triumfy zaczął święcić hip hop i to ten gatunek stał się narzędziem buntu przeciw rzeczywistości. Jak sobie radził wtedy punk rock?

Lata 90. to również żywy rozwój polskiej niezależnej sceny hardcore-punk. Koncerty prawie we wszystkich większych, a czasem i całkiem małych, miastach, niezależne giełdy płytowe, prężna scena zinów, trasy koncertowe, pierwsze squaty. Możliwość wyjazdu na zachód pozwalała nam „podglądać” jak tam to działa.

W latach 90. bardzo intensywnie koncertowaliście. Wielki sukces. Wielu artystów odchodzi z zespołów , kiedy osiągają największe sukcesy. Ty też. Dlaczego?

Nie wiem dlaczego inni to robią, na pewno każdy ma swoje powody. O moich powodach pisałam już kilka razy przy okazji wypowiedzi dla różnych zinów. Po krótce: Post Regiment zrobił się dla mnie za duży.

Chodziłaś do szkoły muzycznej. Czy takie przygotowanie, nazwijmy je klasyczne, pomaga w zespole, na scenie, w pracy nad głosem czy w jakikolwiek sposób?

Skończyłam podstawówkę muzyczną. Co prawda nie na kierunku “emisja głosu”, tylko na skrzypcach i gitarze, ale każde przygotowanie muzyczne pomaga w wykonywaniu muzyki.

„Na scenie staję, żeby się wyżyć, pobudzić ludzi do myślenia, refleksji nad tym, co się dzieje” - czy przez te wszystkie lata udaje się pobudzić ludzi do myślenia?

Tak, mam taką nadzieję. Na szczęście to, co wykonujemy z Pochwalonymi czy Morusem nie wpada w pustkę, ludzie podchodzą na koncertach i opowiadają o swoich emocjach, o tym, jak odbierają naszą muzykę i przekaz, że często to “pozwala dalej iść”. Niektórzy przychodzą się pokłócić, bo mają inne zdanie, ale to również zaliczam do refleksji.

Jesteś nauczycielką angielskiego. Kiedyś usłyszałam, że dzisiaj młodzież mniej się buntuje niż kiedyś. Jakie masz refleksje patrząc na dzisiejszą młodzież i porównując ją ze swoim pokoleniem?

Jestem jak najdalsza od generalizowania. Uczę w jednej szkole i znam młodzież z tej szkoły. Nie odważyłabym się oceniać „dzisiejszej młodzieży”, bo każdy jest inny, tak jak i my byliśmy kiedyś. Część z nich skupia się na płytkiej konsumpcji i imponowaniu innym, imprezach, życiu z dnia na dzień przy muzyce, której nasze pokolenie nie kuma czy grach komputerowych… Ale czy my byliśmy inni? Oni też mają swoje pasje i swoje problemy, które teraz wydają im się nie do przeskoczenia… Największą różnicą jest to, że post-millenialsi są w naturalny sposób zdigitalizowani, nie rozstają się ze swoimi smartfonami, sms-y piszą nie patrząc na ekran, całe życie przerzucają na statusy w mediach społecznościowych. Dla niektórych z nich świat realny jest mniej realny niż to, co widzą na ekranie swojego smartfona.

W Szczecinie wystąpisz z zespołem Pochwalone. Projekt absolutnie kobiecy i pod względem składu i tekstów. Jaki jest najważniejszy przekaz tego projektu?

Najważniejszy przekaz to dawanie otuchy, wparcia i mocy kobietom poprzez opowieści, wiersze i muzykę, promocja poezji kobiecej, uwrażliwienie i poruszenie emocji.

Wierzysz w kobiecą solidarność? Rzeczywistość pokazuje, że jest z tym kiepsko.

Wierzę, bo doświadczam tego na co dzień na własnej skórze. I rzeczywistość pokazuje, że jest z tym coraz lepiej. Jak w każdej niejednolitej społeczności bywa z tym różnie, ale tendencja jest jednak zwyżkująca. Mobilizacja Czarnego Protestu sprawiła, że wiele kobiet (i mężczyzn), które (i którzy) nigdy nie byli aktywni społecznie, potrafią się zaangażować. „Koleżankowanie się” zawsze było najlepszą rzeczą pod słońcem i jeśli niektóre z nas trochę o tym zapomniały, to zaraz zatęsknią i sobie przypomną. Rozsądek podpowiada, że bez tego ani rusz. A „w piekle jest specjalne miejsce dla kobiet, które nie wspierają innych kobiet".

Jaki będzie szczeciński koncert? Co usłyszymy?
Gramy materiał z nowej płyty pt. „Koncert”, nagranej rok temu na żywo w klubie Piękny Pies w Krakowie. Nowe aranżacje numerów znanych z poprzedniej studyjnej płyty, nagrywanej w 12-osobowym składzieo oraz kilka nowych. Od półtora roku gramy jako trio - to odważna decyzja i odważna muzyka. Emocjonalnie czujna, motoryczna perkusja, niezapomniany puls basu i spinający te dwa instrumenty wokal. Zapraszamy w środę 30. maja do Szczecińskiego Loftu Kultury - zagramy z zaprzyjaźnionymi zespołami: Baraka Face Junta z Kołobrzegu, False Act i Slug Abuse z Torunia. Ma zainicjować coroczną świecką tradycję mini-festiwalową pod nazwą God is Dead Fest.

Pochwalone

Grają w tercecie: bas, perkusja i wokal.
Dotychczas wykorzystywały teksty funkcjonujące w tradycji ludowej i poezję tworzących współcześnie poetek polskich, a teraz sięgają również do poezji obcojęzycznej. Nieustannie o tym, co kobiet dotyczy i co je dotyka.

KONCERT ODBĘDZIE SIĘ 30 MAJA

Koncert Pochwalone w Szczecińskim Lofcie Kultury Kolumba 4. Nika:

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gs24.pl Głos Szczeciński