Kozłowski bowiem miał paszport i skorzystał z niego, wyjeżdżając do Anglii i trafiając do Belgii (wszystkie wątki sportowe znajdują się tam, gdzie ich miejsce). Więc trzeba mu życzyć szczęśliwej drogi (chociaż można się zastanawiać, czy to rzeczywiście był „już czas”), a sam Kacper zaśpiewać nam może byśmy rzeczywiście nie płakali po tym jak odjechał. Wszak kiedy w końcu wróci, stać go będzie z całą pewnością nie tylko na ładę. Wiesław Tupaczewski i koledzy nie przewidzieli jednak jednej rzeczy. Swój króciutki, będący częścią większej całości prześmiewczy piosenkowy miszmasz Marino Mariniego i grupy VOX zatytułowali „Piosenka wahających się dzieci”. Tu nie trafili. Bo Kacper Kozłowski wcale się nie wahał. Dostał szansę i z niej skorzystał.
Kiedy uśmiechnięty schodził z pierwszego treningu w swoim nowym klubie, w Polsce szalała burza. „Zdradził. Miał pomóc Pogoni w walce o mistrza” – pisali jedni. „I tak wcale nie tak dużo dawał zespołowi” – ripostowali inni. We wszystko wmieszali się jeszcze kibice Lecha Poznań niemogący przeboleć, że „Kozi” mógł być droższy od „ich” Jakuba Modera.
A ja sądzę, że w tej sytuacji to wszystko nie jest ważne. Kacprowi życzę jak najlepiej, kasa za jego transfer mnie nie interesuje (po co liczyć nie swoje pieniądze?), za to interesuje mnie Pogoń, której kibicuję od ponad 45 lat.
I dlatego uważam, że ten transfer to doskonały moment na to, żebyśmy zobaczyli, czy klub ze wciąż piękniejącym stadionem dorósł już do zaszczytów, do zapełnienia tak legendarnej jak i pustej dotychczas gabloty.
Ten transfer to „sprawdzam” dla nas wszystkich
Dla władz klubu, jak potrafią zagospodarować miejsce po najmłodszym uczestniku finałów EURO w historii.
Dla trenera czy rzeczywiście (jak uważają niektórzy) bez Kozłowskiego już się nic nie uda, czy może stworzył team, który nie stanie się mozaiką zablokowaną brakiem jednego elementu.
Dla starszych zawodników z kolei, jak potrafią młodym, którzy zgodnie z przepisami będą wypełniali rolę młodzieżowca pomóc i w szatni i na boisku.
Dla tychże młodych, czy będą umieć podnieść z murawy szansę, którą niewątpliwie dostaną i pokazać, że po Kacprze też jest życie.
I w końcu dla kibiców, czy przyśpiewka: „Wiara, wiara jest w nas/ Mistrza Polski nadejdzie czas” - niczego nie straci na swojej mocy, bez gracza z numerem 64 na koszulce.
Za miesiąc będziemy mądrzejsi, kiedy wystartuje liga. Bez Kozłowskiego.
ZOBACZ TEŻ:
Bądź na bieżąco i obserwuj:
Uwaga na Instagram - nowe oszustwo
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?