Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Kolorowi i otwarci – poznajcie organizatorów pierwszego w dziejach Szczecina „Marszu Równości”

Oskar Masternak
Piętnasty września może zapisać się na długo w pamięci mieszkańców naszego miasta. Zapowiadany od wielu lat marsz, w końcu przejdzie i przez kilka godzin nad Szczecinem będzie powiewać tęczowa flaga.

Pomysł zorganizowania Marszu Równości w Szczecinie powstał w kilku szczecińskich grupach aktywistów jednocześnie. Jest to zupełnie nowa inicjatywa, która wymaga od organizatorów starannych i wielomiesięcznych przygotowań. Aby cała impreza się udała nawiązali już współpracę z grupami LGBT+ z innych miast i krajów. Wspomagają ich także liczne instytucje kultury, biznesy i osoby prywatne. Już teraz zapowiadają, że gdy tylko opadną emocje związane z Pierwszym Marszem Równości, będą przygotowywać się do kolejnego.

Swój przyjazd zapowiadają nie tylko osoby mieszkające na drugim końcu Polski - w Lublinie czy w Rzeszowie, ale nawet w Stanach Zjednoczonych. Szczególnie licznie reprezentowany będzie Poznań i Warszawa. Nasi sąsiedzi z Wielkopolski od wielu lat organizują u siebie Dni Równości i Tolerancji, więc będzie to dobra okazja, by pokazać, że Szczecin nie jest pod tym względem gorszy.

Co do uczestników zza granicy, to pojawiają się informacje mówiące o tym, że 15 września Szczecin odwiedzą nie tylko Niemcy, ale i delegacja ze Szwecji. To wszystko mobilizuje organizatorów do tego, aby pokazać Szczecin od jak najlepszej strony - jako miasto tolerancyjne, ale i miasto o bogatej, różnorodnej historii, otwarte na turystów z każdego zakątka Europy.

Kim są organizatorzy tego pozytywnego zamieszania i dlaczego postanowili zamanifestować swoją równość? Porozmawialiśmy z członkami Lambdy o ich działalności w organizacji i codziennych problemach.

Jak zaczęła się wasza działalność w Lambdzie?

Małgorzata Chełchowska: Lambda powstała dwadzieścia lat temu, a ja w niej działałam od 2006 roku. W tym casie byłam między innymi inicjatorką festiwalu „Queer = No Fear". Osiem lat temu niemal wszyscy działacze wyprowadzili się ze Szczecina i stowarzyszenie przestało działać. W lutym tego roku, dzięki nowym członkom, udało się nam Lambdę reaktywować.
Monika Pacyfka Tichy: W obecnej sytuacji politycznej oraz w klimacie społecznym nakręcanym w mediach przez rząd, ludzie LGBT+ są jedną z najbardziej narażonych na dyskryminację grup społecznych. Szczególnie zagrożone są nastolatki. Tylko co ósmy młody gej jest akceptowany przez ojca. Na początku roku nie było w Szczecinie żadnej aktywnej organizacji ich wspierającej i postanowiłam coś z tym zrobić. Kilka innych osób wpadło jednocześnie na ten sam pomysł i na szczęście odnaleźliśmy się i połączyliśmy siły.
Michał Ziemski: Chcieliśmy, by również w Szczecinie był Marsz Równości, ale udało się zrobić nie tylko marsz.
Dennis Kruk: Prowadzimy także działalność edukacyjną, pomoc psychologiczną, grupy wsparcia.
Michał Kaźmierski: Zaangażowanie społeczne mam w genach, działanie na rzecz LGBT to takie moje powołanie, jak do zakonu. Natychmiast się przyłączyłem gdy usłyszałem że taka grupa powstaje.
Urszula Chról: Chciałam działać, bo nic się nie działo w naszym mieście.
Mateusz Morawski: Należę do środowiska i chciałbym pokazywać hetero-części naszego społeczeństwa naszą grupę w pozytywnym świetle. Że nie jesteśmy chorzy. Nie kochamy inaczej-kochamy tak samo. Nie ma różnicy. Łączy nas miłość.

Jakie działania przed organizacją Marszu Równości podejmowaliście?

Monika: Prawa mniejszości i słabszych społecznie grup od lat poruszałam w swojej publicystyce. Od zimy 2015 roku chodzę na wszystkie protesty prodemokratyczne i kobiece w Szczecinie i centralne w Warszawie. Do reaktywacji Lambdy moja flaga była jedyną tęczową na szczecińskich demonstracjach. Wcześniej organizowałam wyścigi motocyklowe. Tęsknię za tym, ale teraz są pilniejsze rzeczy.
Małgorzata: Od 2001 działam na rzecz mniejszości, kobiet, LGBT, niepełnosprawnych. Byłam pełnomocniczką ds. równości w FSD. Siedem lat organizowałam wyjazdy na Marsz Żywych do Auschwitz.
Michał Ziemski: Działam od dawna w ugrupowaniu politycznym które jako jedno z niewielu w Polsce domaga się równości małżeńskiej dla osób LGBT+.
Ula: Wcześniej jeździłam na marsze w innych miastach. To moja pierwsza aktywność społeczna.
Dennis: Moja też.
Michał Kazimierski: Ja byłem w samorządzie szkolnym.

Czy to, że działacie w tym stowarzyszeniu spotkało się ze zrozumieniem najbliższych?

Michał Ziemski: Absolutnie tak. Działam w wielu przedsięwzięciach społecznych i polityczych i moja rodzina przejawia życzliwą neutralność.
Małgorzata: Rodzice, teściowie są otwarci, mąż podchodzi do tego neutralnie, ale prawdę mówiąc mam to głębokim poważaniu, co pomyślą o tym inni - to jest ich problem a nie mój.
Monika: Ten, kto by nie akceptował, nie mógłby być mi osobą bliską :-) Przyjaciele bardzo wspierają. Ale najbliższa rodzina prorządowi katolicy. Tata jest w PiS. W ogóle o tym nie rozmawiamy. Moją rodziną z wyboru jest Lambda :-)
Dennis: W porządku. Nikt nie ma nic przeciwko.
Ula: Wspierają to że chcę coś robić społecznie, pomagać innym podobnym do mnie.
Michał Kaźmierski: Mama wie, ale nie bardzo popiera, tata się nie interesuje.
Mateusz: Moi rodzice nie są i nie sądzę by kiedykolwiek byli pełnymi sojusznikami. Mama przyjdzie na marsz, tata nie. Nie będę naciskał, mimo że jest to dla mnie ważne. Wystarczy obejrzy relację i powie dobre słowo. A przyjaciele działają ze mną w Lambdzie :-)

Czy w Szczecinie osoby LGBT czują się bezpiecznie?

Dennis: Bardziej niż na przykład w Częstochowie czy Lublinie. Nie jest to miasto idealne ale nie jest też najgorsze.
Małgorzata: W Szczecinie jest tak jak wszędzie. W każdym mieście spotykamy się z wrogością, nietolerancją, zawsze znajdzie się ktoś kto będzie chciał skrzywdzić.
Michał Kaźmierski: Wydaje mi się że jest bezpieczniej niż w innych miastach. Bywało że chodziłem po mieście z tęczową flagą albo za rękę z chłopakiem, dawaliśmy sobie buziaki, przez dwa lata tylko raz zdarzyło się żeby ktoś mnie zwyzywał.
Ula: Chodzę za rękę po ulicy z moją dziewczyną.
Mateusz: W klubach "nie-tęczowych" czuję się mniej pewnie i swobodnie z drugą połówką, niż w lokalach przyjaznych LGBT. W przestrzeni publicznej są miejsca, w które bym nie poszedł trzymając partnera za rękę, i inne gdzie nie miałbym z tym problemu. Szybko biegam :-)
Michał Ziemski: Wydaje mi się że droga do pełnej swobody jest jeszcze daleka, ale dzięki środowisku tworzonemu przez Lambdę te osoby, które nie czują się bezpiecznie, mają się do kogo zwrócić o pomoc i wsparcie.
Monika: W styczniu 2014 roku 21-letni student samotnie wyszedł z klubu gejowskiego; dwóch mężczyzn poszło za nim i gdy wszedł w ciemną ulicę Obrońców Stalingradu, pobili go na śmierć. W 2007 szczeciński muzyk Roni Kalinowski został zatłuczony kuflem od piwa na chodniku przed wejściem do klubu, bo w rozmowie bronił godności osób homoseksualnych. Osoby LGBT+ to 5% społeczeństwa. Jeśli co dwudziesta para trzymająca się za rękę w miejscu publicznym nie jest jednopłciowa (jak jest w nieodległym Berlinie), to znaczy, że nie wszyscy czują się bezpiecznie.

Rozmawiali:
Monika Pacyfka Tichy: buntowniczka, motocyklistka-podróżniczka, pisarka, fotoreporterka
Dennis Kruk: przedsiębiorca branży reklamowej, wegetarianin-rowerzysta, miłośnik kotów
Michał Ziemski: prawnik, polityk, działacz społeczny
Michał Kaźmierski: student zarządzania
Małgorzata Chełchowska: matka, żona, działaczka na rzecz jednostki ludzkiej
Mateusz Morawski: miłośnik teatru, student, tęczowy chłopak
Urszula Chról: wojowniczka dobrej sprawy

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gs24.pl Głos Szczeciński