Słowo kolonia, a dokładnie colonia pochodzi z łaciny i oznacza osadę rolniczą. Trudno uznać, aby letnie kolonie miały coś wspólnego z rolnictwem, choć często takie wyjazdy były organizowane właśnie do wiejskich miejscowości. Faktem jest jednak, że kolonie w znaczeniu wypoczynku dla dzieci znane już było przed I wojną światową i rozwijane w okresie międzywojennym.
Po II wojnie światowej w okresie PRL-u kolonie letnie stały się stałym elementem organizacji wakacyjnego wypoczynku dzieci i młodzieży. Chodziło przy tym nie tylko o sam wypoczynek, ale także wiele innych aspektów, które przy tej okazji można było przemycić.
Komunistyczne władze szybko dostrzegły, że kolonie letnie to bardzo dobry nośnik przekazywania odpowiedniej propagandy i kształtowania młodego obywatela PRL. Bo na tych wakacyjnych obozach czas płynął nie tylko na grach i zabawach. Była też indoktrynacja, choć w łagodniejszej formie niż w szkole.
Taki dryl kolonii letnich obowiązywał przede wszystkim w czasach stalinowskich. Do tego propaganda dwoiła się i troiła, aby możliwość wyjazdu dzieci na kolonie przedstawiać jako jedno ze zdobyczy socjalizmu. Dlatego m.in. oczkiem w głowie peerelowskich władz były kolonijne wakacje dla dzieci pracowników wielkich zakładów pracy – kopalń, hut, stoczni, kombinatów.
Po 1956 roku nacisk ideologiczny na uczestników kolonii letnich zelżał, co nie oznacza, że zniknął całkowicie. Pojawiło się natomiast nowe zjawisko. Organizacją wyjazdów kolonijnych zajęły się same zakłady pracy. Wiele dużych przedsiębiorstw miało nawet własne ośrodki kolonijne nad morzem lub w górach. I okazało się, że pomimo starań władz, które przedstawiały, że w socjalizmie każdy obywatel jest równy, to jednak w przypadku kolonii czasem tak nie było. Bo dzieci w ośrodkach zakładowych wypoczywały w znacznie lepszych warunkach niż te, których rodzice pracowali w małych zakładach, których nie było stać na budowę własnego zaplecza wypoczynkowego. Co więcej, pracownicy przemysłowych gigantów płacili niemal symboliczne opłaty za wakacyjne wyjazdy swoich dzieci, podczas gdy ich koledzy z małych przedsiębiorstw ponosili znacznie większe koszty.
Różnica był także w standardzie bazy kolonijnej. Poza tymi ośrodkami, które były własnością zakładów pracy, kolonistów umieszczano najczęściej w budynkach szkolnych. Np. w Słupsku, w których w latach 70. i 80. XX wieku pod potrzeby kolonijne wykorzystywano Szkołę Podstawową nr 11. Ponadto często organizowano kolonie pod namiotami.
A popularność i powszechność kolonii rosła z roku na rok. W 1965 r. wyjechało na nie pond 1,1 mln dzieci. Dziesięć lat później już 7,6 mln. To był liczbowy szczyt kolonijnych wyjazdów w PRL-u.
Kolonie letnie są organizowane również obecnie, choć rzadko noszą właśnie taką nazwę. Częściej są to obozy, wyjazdy wypoczynkowe, letnie ferie. No i standard jest zupełnie inny niż dawniej, kiedy jedna była jedna toaleta na długim korytarzu.
Ale wielu uczestników tamtych kolonii, dziś już będąc rodzicami, a nawet dziadkami, z sentymentem je wspomina. Bo już atrakcją samą w sobie był wyjazd na wakacje. A poza tym na koloniach kształtowały się przyjaźnie, były przeżywane pierwsze miłosne uniesienia.
W Narodowym Archiwum Cyfrowym, które jest skarbnicą wielu unikalnych zdjęć, m.in. dokumentujących świat i Polskę sprzed wielu lat, odnaleźliśmy zdjęcia dokumentujące letnie kolonie z czasów PRL-u.
Strefa Biznesu: Takie plany mają pracodawcy. Co czeka rynek pracy?
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?