Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Kolekcjonowanie stołków czy wyrachowana gra o zaplecze polityczne i reelekcję?

Dr Piotr Chrobak
Czy powinno się łączyć mandat radnego miejskiego z radnym osiedla, skoro nie można łączyć mandatów posła i senatora, parlamentarzysty i samorządowca oraz w samorządach? Oczywiście pod kątem prawnym jest to dopuszczalne, tylko czy jest to etyczne?

Radny miejski powinien działać w interesie całego miasta, a następnie dbać o okręg z którego został wybrany. W skład pięciu okręgów wyborczych do Rady Miasta wchodzi po kilka osiedli. Czy oznacza to, że taki radny miejski, który zostanie również radnym osiedlowym interes swojego osiedla – do czego będzie go zobowiązywało zasiadanie w radzie osiedla – będzie przedkładał nad interesy innych osiedli wchodzących w skład jego okręgu wyborczego? Przecież taka stronniczość jest absolutnie nieetyczna! Po co to robić? Żeby zapewnić sobie zaplecze pod kolejne wybory do Rady Miasta, czy może po to, żeby spory i podziały z Rady Miasta przechodziły na poziom rad osiedli? Radny miejski powinien dbać o interes całego okręgu wyborczego, a nie traktować go wybiórczo. A co z tymi radami osiedli, które nie będą miały w swoim składzie radnych miejskich? Będą gorsze? Będą miały mniejszą siłę przebicia ze swoimi problemami w Radzie Miasta?

Radny miejski nie musi być członkiem rady osiedla, żeby przychodzić na jej zebrania. Nawet powinien chodzić na zabrania, ale wszystkich rad osiedli z jego okręgu wyborczego. Oczywiście po to by pomóc rozwiązywać problemy, a nie po to, żeby robić sobie kampanię wyborczą.

Ciekawe czy szczecinianie podczas kolejnych wyborów do Rady Miasta zapamiętają tych radnych miejskich, którzy kolekcjonując stołki, okazali się stronniczy i nie dbali o interes całego okręgu z którego zostali wybrani i odpowiednio im podziękują nie oddając więcej na nich głosu?

Inną równie ważną sprawą jest sposób wyboru radnych osiedlowych. Wybieramy ich w systemie większościowym wielomandatowym, przy czym każdy wyborca będzie mógł oddać głos na 8 lub 11 kandydatów, czyli na tylu, ile wynosi bezwzględna większość w danej radzie osiedla.

Jednak taki sposób wybierania rodzi pokusę podjęcia próby zmanipulowania wyborów. Chyba, że komuś właśnie o to chodzi, żeby spróbować ustawić wybory do rad osiedli? Najbardziej przejrzystą i zrozumiałą metodą jest jeden wyborca – jeden głos. Wówczas jest najmniejsze pole do nadużyć. Dzięki temu do rady osiedla mają szanse dostać się prawdziwi społecznicy, a rada będzie się składała z szerokiej reprezentacji całego osiedla.

Natomiast głosowanie na cały blok osłabia szansę społecznikom, zwłaszcza jak na jego czele będzie stał radny miejski, który siłą rzeczy ma dobrze rozreklamowane nazwisko z niedawnej kampanii, i właśnie taki polityk może zabrać miejsce prawdziwemu społecznikowi.

Niestety polityka i partyjniactwo (również te pod przykrywką bezpartyjności) zatacza coraz szersze kręgi. Obecność w radach osiedli radnych miejskich tylko to upartyjnienie pogłębi, co może zniechęcić prawdziwych społeczników. Czy chcemy, aby rady osiedli służyły jako trampolina do Rady Miasta? Jeśli tak, to gdzie w tym wszystkim etyka i interes mieszkańców Szczecina?

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gs24.pl Głos Szczeciński