Trener Rafał Biały wciąż nie ma kompletnego składu, z którego mógłby skorzystać. Mateusz Zaremba jest kontuzjowany od dłuższego czasu, a Adam Wąsowski doznał niedawno urazu kolana i w hali przy ul. Twardowskiego pojawił się o kulach. Na szczęście do gry wrócił Arkadiusz Bosy, więc Portowcy mieli jednego nominalnego kołowego.
Początek spotkania należał nieznacznie do gospodarzy, ale nie było mowy o wyjściu na kilkubramkowe prowadzenie, bo świetnie dysponowany, szczególnie w pierwszej połowie, był Robert Kamyszek, który rzucił przed przerwą trzy gole z rzędu. W 14. minucie czerwoną kartkę zobaczył Dzianis Krycki po niesportowym faulu na Wojciechu Jedziniaku i tym samym uszczupliła się rotacja gości. Maksymalna przewaga wynosiła zaledwie dwa gole, a Pogoń po 30 minutach prowadziła 11:10.
Dużo zmieniło się w drugiej połowie. Do bramki szczecinian wskoczył Mateusz Gawryś, który zastąpił Antona Terekhova. Polak odbijał więcej rzutów niż Rosjanin, ale ogromnie pomogła mu w tym znakomita defensywa całej drużyny. Kaliszanie pierwszego gola rzucili dopiero po 10 minutach, a pierwszą bramkę z gry po kwadransie. W tym czasie Portowcy powiększyli przewagę do pięciu goli i spokojnie kontrolowali mecz. Duża w tym zasługa doświadczonych zawodników, Pawła Krupy i Patryka Biernackiego, którzy w końcówce byli bardzo skuteczni. Ostatecznie Portowcy wygrali 22:19 i awansowali na 7. miejsce.
Nie ma jednak czasu, ani na świętowanie, ani na odpoczynek, bo już w piątek (godz. 18) Pogoń zagra na wyjeździe z Wisłą Płock. Będzie to ostatni mecz w tym roku.
Sandra Spa Pogoń Szczecin – MKS Kalisz 22:19 (11:10)
Pogoń: Terekhov, Gawryś – Krupa 6, Krysiak 4, Horiha 4, Biernacki 3, Rybski 3, Matuszak 1, Jedziniak 1, Fedeńczak, Bosy, Wrzesiński.
Trener Wojciech Łobodziński mówi o sytuacji kadrowej Arki Gdynia
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?