Jak informowaliśmy, w piątek wieczorem szef sanepidu ze Szczecinka zakazał czerpania wody pitnej z ujęcia nr 2 w Bornem Sulinowie, bo stwierdzono tam przekroczenia dopuszczalnych norm dichloroetanu. To, co płynie z kranów, można używać jedynie do celów sanitarnych.
Oznacza to, że całe miasto zostało praktycznie bez czystej wody, bo wiosną zeszłego roku z powodu skażenia chemicznego zamknięto ujęcie nr 1. Wtedy jednak dostały się do niego trójchloroeten i tetrachloroeten.
Przez cały weekend po liczącym cztery tysiące mieszkańców mieście krążyły trzy beczkowozy rozwożące wodę. Ustawiały się do nich kolejki. Ze sklepów wykupiono wodę mineralną, została tylko gazowana.
W sobotę przed południem nastroje były fatalne, nie wszyscy wiedzieli, gdzie i kiedy mają pojawić się cysterny.
- Dlaczego nas wcześniej nie informowali o zagrożeniu, strażnicy miejscy powinni jeździć i ogłaszać to przez megafon - denerwowała się Krystyna Szlufik, która kupiła właśnie dwie butelki wody mineralnej. - Ja o wszystkim dowiedziałam się od koleżanki.
Niektórzy klęli na czym świat stoi, bo badania sanepid przeprowadził kilka dni wcześniej, a dopiero w piątek wydał zakaz. Przedsiębiorstwo Wodociągów i Kanalizacji ze Szczecinka twierdziło, że jego własne badania z 14 września były w porządku.
W Bornem Sulinowie nikogo nie uspokajały zapewnienia, że normy dichloroetanu przekroczono nieznacznie (3,9 mikrograma na litr) i że w tym stężeniu środek ten jest mało toksyczny.
Źródło: Borne Sulinowo: mieszkańcy w kolejce po wodę
Czytaj e-wydanie »Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?