Już przed zeszłym sezonem opałowym koks w Szczecinie ciężko było dostać. W tym roku sytuacja powtarza się, a transporty tego opału do Szczecina trafiają rzadko.
- Rzeczywiście z koksem są olbrzymie kłopoty - przyznaje Ganowefa Piwońska, prezes Węglobudu. - dosłownie łapiemy każdy wagon, a koks rozchodzi się na pniu. Dostawy są tak nieregularne, że trudno określić, kiedy będzie dostawa.
Oprócz tego, że koksu na rynku nie ma, to jeszcze w stosunku do zeszłego roku podrożał o ok. 70 proc. W Szczecinie cena tony koksu kształtuje się na poziomie 1080 do 1150 zł.
Problemu nie ma z koksem grubym do spalania w dużych piecach. Brakuje natomiast tego najbardziej popularnego, tzw. orzecha II.
- Wysyłki surowca są bardzo niesystematyczne. W piątek mieliśmy jedną dostawę, ale wszystko się od razu rozeszło - rozkłada ręce Wioletta Błażusiak ze składu opału Żelechowa. - Jeżeli koks jest w drodze i wiemy, kiedy będzie, to informujemy naszych klientów. Tyle możemy zrobić. Nasze ciężarówki potrafią stać kilka dni na Śląsku pod hutą i wrócić puste.
Sprzedawcy opału mają nadzieję, że sytuacja się poprawi, a podaż w końcu zaspokoi popyt, choć trudno powiedzieć, kiedy może to nastąpić.
Dlaczego tak trudno kupić koks? Prawdopodobnie ze względu na przemysł hutniczy, który kupuje większość rodzimej produkcji koksu. Wytwórcy koksu najpierw wywiązują się z długoterminowych kontraktów na dostawy opału, a dopiero później myślą o odbiorcach indywidualnych w kraju.
- Nieoficjalnie mówi się, że w ciągu doby na cały kraj wysyłanych jest do odbiorców, takich jak my, tylko kilka wagonów koksu - wyjaśnia Genowefa Piwońska. - Bardzo współczuję tym, którzy na koks czekają. Nie ukrywamy, że nas ta sytuacja również dotyka, bo kiedy jest sezon, też chcielibyśmy go wykorzystać.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?
