Jeszcze przed Avanti panie razem pracowały w biurze nieruchomości. Miały podobne poglądy na wizerunek takiego miejsca, połączyły więc siły i utworzyły własne.
- Stonowany, ciepły wystrój naszego biura, gdzie na ścianach wiszą nastrojowe obrazy ma stworzyć dobry klimat do rozmów z naszymi klientami i sprawić, aby poczuli się nie jak w instytucji, a jak w domu - opowiada o nowej firmie, która zdobywa sobie coraz większe uznanie wśród klientów. - Pracują u nas młodzi maklerzy, którym staramy się przekazać naszą wiedzę.
Biuro różni się od wielu innych również wystrojem. Na biurkach jako symboliczne przypominajki stoją małe ceramiczne ślimaczki.
- Bo z nami "najbliżej do domu", co jest naszym firmowym kredo - wyjaśnia pani Urszula. - Uważnie słuchamy naszych klientów, aby określić celnie ich potrzeby, a następnie zapewnić kompleksową obsługę prawna.
Nie od razu pani Urszula zajęła się wykonywanym dziś zawodem.
- Po urodzeniu dziecka uznałam , że powinnam się oddać macierzyństwu najdłużej jak to będzie możliwe. Gdy czułam, że już mogę sobie poświęcić więcej uwagi , podjęłam pracę, w której zdobywałam doświadczenie w marketingu. Z mężem, który jest architektem wnętrz, szukaliśmy dla mnie branży będącej na styku z jego dziedziną, aby w przyszłości wzajemnie pomagać sobie.
Tak wybór padł na nieruchomości. Pani Urszula rozpoczęła studia w tym zakresie, niezbędne też do zdobycia licencji zawodowej. Dopiero po ich ukończeniu podjęła decyzję otworzenia własnego biura.
To, co robi się w życiu, często wynika też z własnych przekonań i przemyśleń. Podobnie jest z panią Urszulą.
- Mówić życiu zawsze "tak". Nie narzekać, a zarażać innych swoim optymizmem. Pracę, która wykonujemy, należy mieć w sercu. Tylko wtedy będzie nas cieszyć i przynosić wymierne efekty.
Dodaje też, jakie są niezbędne przymioty osoby, która chce dobrze wykonywać swoje obowiązki, aby osiągnąć sukces.
- Nieustannie planować i realizować marzenia, a przy tym uśmiechać się do siebie i do innych ludzi.
Firma działa w Szczecinie, choć losy pani Urszuli nie od razu związane były ze stolicą Pomorza Zachodniego. Jako młode małżeństwo wyjechali wraz z mężem do Gdańska, gdzie mieszkali kilka lat. Pani Urszula pracowała wówczas, zgodnie ze swoim wykształceniem, w szpitalu studenckim jako instrumentariuszka na bloku operacyjnym.
- Czuliśmy się tam dobrze, ale podjęliśmy decyzje o powrocie do miasta, w którym się urodziliśmy - opowiada. - Zrozumieliśmy, że tu jest nasze miejsce, że chcemy być bliżej naszych bliskich, rodziców, którzy mieszkają w Gryfinie. Czas gdański, gdzie byliśmy zdani tylko na siebie, bardzo nas zahartował i przygotował na trudności, które w życiu trzeba pokonywać.
Ważne miejsce w rodzinie zajmują zwierzaki, pies i kot. Pani Urszula bardzo ceni sobie wieczorną ciszę w domu i rozmowy z mężem.
- Mamy wspólne zainteresowania dotyczące świata, ludzi, sztuki i kultury, a także, oczywiście pracy. Czasami w trójkę z synem gramy w kości lub bawimy się z naszymi zwierzakami. Bardzo lubię odkrywanie małego świata obok, dokonywane podczas wypraw rowerowych. A jest co odkrywać, bo mieszkamy w Dolinie Dolnej Odry, pełnej jezior, lasów, malowniczych wiosek i pamiątek historii.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?