Chodzi o rosyjski statek o nazwie Carmen. Do świnoujskiej Morskiej Stoczni Remontowej przypłynął w minioną sobotę na remont.
- To typowy przegląd techniczny - mówi inżynier remontu MSR Krzysztof Bereza. - Sprawdzamy i naprawiamy poszycie, silnik, napęd.
Carmen przypłynęła z portu w Rostocku. Stała tam dłuższy czas wraz z czterema innymi statkami - kłusownikami. Według działaczy Greenpeace, jednostka nie ma prawa korzystać z jakichkolwiek usług w żadnym porcie Unii Europejskiej, także polskim.
- Ten statek to kłusownik - mówi Maciej Muskat, koordynator akcji Greenpeace. - Łowi nielegalnie na wschodnim Atlantyku. Jest na czarnej liście Komisji Europejskiej. A to oznacza zakaz jego obsługiwania w portach Unii.
Kilka dni temu podobna akcję protestacyjną Greenpeace przeprowadził właśnie w Rostocku. Carmen zdążyła jednak wypłynąć tuż przed nią.
Przypłynęli na pontonach
Polscy, niemieccy i austriaccy ekolodzy przypłynęli do świnoujskiej Morskiej Stoczni Remontowej na pontonach. Weszli na dok w którym stał statek i rozwiesili transparenty z napisami "Zatrzymać kłusownika" po polsku i angielsku. Do jednej z barierek przypięli też symboliczny łańcuch zamknięty na kłódkę.
- Chcemy, aby polski rząd zatrzymał ten statek i w ten sposób uniemożliwił mu dalsze nielegalne połowy ryb - mówił Maciej Muskat, koordynator kampanii ze strony Greenpeace.
Tuż po zejściu ekologów na dok pojawili się ochroniarze i policja. Przyszli też przedstawiciele stoczni.
- Nic nie wiemy o tym, że nie wolno nam tego statku remontować, bo jest na czarnej liście kłusowników - powiedział ekologom dyrektor produkcji MSR Leszek Gładysz. - Jeżeli nie zakończycie akcji, to będę zmuszony poprosić policję, aby usunęła was stąd siłą.
Mimo, że policja już dzień wcześniej wiedziała o akcji ekologów i dała im swoją zgodę, szef świnoujskiej prewencji Adam Waś powiedział, że są przygotowani do interwencji.
- Nasz protest jest pokojowy - podkreślał Maciej Muskat z Greenpeace. - We wtorek wysłaliśmy prezesowi stoczni pismo z informacją o tym, co to za statek i że nie może liczyć na pomoc w żadnych europejskim porcie.
Ostatecznie obie strony ustaliły, że akcja Greenpaece skończy się po dwóch godzinach i tak się stało.
Dzisiaj inspekcja
Zastępca dyrektora Urzędu Morskiego w Szczecinie Mirosław Szajkowski ma wątpliwości, czy statek może być remontowany nie tylko w świnoujskiej, ale żadnej polskiej stoczni.
- Rzeczywiście, jest zakaz udzielania pomocy statkom, które łowią nielegalnie ryby - mówi Miroslaw Szajkowski. - Nie mamy tylko pewności, czy dotyczy to także remontu tego statku.
Dziś statek mają skontrolować inspektorzy Urzędu Morskiego, Okręgowego Inspektoratu Rybołówstwa Morskiego i Straży Granicznej.
- Od tej kontroli zależy, czy stocznia będzie mogła kontynuować remont czy będzie musiała go przerwać - dodaje Mirosław Szajkowski.
Członkowie Greenpeace mówią, że częściowo osiągnęli wczoraj swój cel. Nadal jednak domagają się od rządu polskiego zatrzymania statku w świnoujskim porcie.
- Patrząc na długoletnią historię kłusownictwa tego statku można przypuszczać, że po wypłynięciu ze świnoujskiego portu nadal będzie nielegalnie łowił ryby - mówi Katarzyna Guzek z Greenpeace. - Remont w świnoujskiej stoczni umożliwi jego przygotowanie do wypłynięcia na łowiska Atlantyku.
Jeśli statek nie zostanie jednak zatrzymany, ekolodzy zapowiadają kolejne akcje protestacyjne.
- Greenpeace jest w całej Europie - mówi Maciej Muskat. - Jak nie zrobimy tego w Polsce, to w innym porcie, do którego zawinie Carmen.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?