Kilkaset osób odwiedziło stanowisko rzecznika konsumentów ustawione w śródmieściu.
Można było otrzymać rady związane z prawami, jakie ma konsument reklamujący towar, czy usługę. Mieszkańcy pytali o ryzyko zakupów przez internet.
- Zamówiłem kamerę internetową na allegro i długo czekałem - opowiada pan Waldemar. - Dopiero po mojej interwencji otrzymałem odpowiedź, że była jakaś wadliwa sztuka. Zaproponowano, bym wybrał inną.
A co by było gdybym nie interweniował? Sprzedawca by pewnie o mnie zapomniał! Reklamacje nie zawsze udaje się załatwiać od ręki. Ci, którzy sami nie mogą nic wskórać, idą po pomoc do rzecznika.
- Buty, które kupiłam rozkleiły się i zaczęły pękać - mówi Krystyna Stępkowska, konsumentka. - Były z nimi przeboje. Sklep nie chciał uznać reklamacji. Dopiero po interwencji tej pani zwrócono mi za buty pieniądze. Ale łatwo nie było.
- Reklamowałam komputer, który nie chciał się włączać - wspomina Anna Tomczak, inna konsumentka. - Reklamacja została przyjęta. Ale okazało się, że mój laptop gdzieś zaginął. W końcu z rzeczniczką udało się go odnaleźć i sprawa zakończyła się dobrze.
Pani Emilia ma inny problem. Jej mama będąc na pokazie drogich garnków zdecydowała się zrobić córce prezent. Podpisała umowę i na miejscu wpłaciła zaliczkę 300 zł. Garnki po kilku dniach otrzymała. Ale pani Emilia ich nie chciała.
- A po co mi takie drogie i ciężkie garnki? - mówi stargardzianka. - W ciągu 10 dni odstąpiłyśmy od umowy, a garnki odesłałyśmy. Póki co, na próżno czekamy na zwrot zaliczki.
- Proszę zgromadzić wszystkie dokumenty i przyjść do naszego biura - poradziła kobiecie Edyta Domińczak, rzecznik konsumentów. - Odzyskamy te pieniądze. Mamy dużą, bo ponad 90-procentową skuteczność.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?