To odpowiedź burmistrza na ostatni apel dyrektorki placówki Elżbiety Mielcarek. Stowarzyszenie prowadzące szkołę nie zamierza jednak się poddać. Finansowania dojazdów będzie się domagać na najbliższej sesji.
- Na dowozy potrzebujemy 1900 zł miesięcznie - mówi Elżbieta Mielcarek. - Zgodzilibyśmy się nawet, gdyby gmina pokrywała cześć tej kwoty. I tak byłoby to dla nas jakieś odciążenie. Tysiąc złotych kosztuje nas opłacenie wody, światła, telefonu. Liczy się więc każda kwota.
Segregują dzieci?
Dyrektorka szkoły podkreślała, że w sporze o dowozy kwestie finansowe są sprawą drugorzędną. - Niepokoi mnie fakt segregacji dzieci na publiczne i niepubliczne, wasze i nasze - mówi.
Chodzi o to, że gmina dokłada do dowozu dzieci z gminy Boleszkowice, uczących się w podstawówce w Dargomyślu. Nie chce zaś pokryć kosztów dojazdu do niepublicznej szkoły w Barnówku. W tym przypadku chodzi o dzieci z gminy Dębno.
- Boleję nad powtarzanymi od miesięcy argumentami, że gmina nie ma obowiązku dowozu uczniów do niepublicznej placówki - mówiła Mielcarek. - Niestety nie mówi się tu, że prawo gminie tego nie zabrania.
To polityka
Czy stowarzyszenie prowadzące szkołę ma co miesiąc apelować do rady miejskiej o przyznanie środków? Zdaniem burmistrza Piotra Downara, to bezcelowe, bo rada wypowiedziała się już na ten temat.
- Nie chcę robić wyłomów. Jak jednej szkole pomożemy zgłosi się kolejna - mówi Piotr Downar.
Argument używany przez przeciwników dowozów to pieniądze.
Zdaniem członków stowarzyszenia, odmowa wynika z animozji politycznych. Szkoła istnieje bowiem wbrew woli władz.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?