Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Klątwa trwa

stez, 13 października 2005 r.
Marcin Baszczyński (z lewej) w pojedynku z Joe Colem. Jednak w 43. minucie polski obrońca nie upilnował Anglika. Po jego zagraniu padła bramka...
Marcin Baszczyński (z lewej) w pojedynku z Joe Colem. Jednak w 43. minucie polski obrońca nie upilnował Anglika. Po jego zagraniu padła bramka... Fotorzepa
Polscy piłkarze znowu przegrali z Anglią. Wczoraj w Manchesterze - w meczu zamykającym eliminacje do przyszłorocznego mundialu - ulegli lepszym rywalom 1:2, choć rozmiary przegranej mogły być znacznie większe.

Przed tym spotkaniem selekcjoner polskiej reprezentacji zapowiadał, że do Manchesteru jedziemy po korzystny rezultat.

- Awans do mundialu już wywalczyliśmy, ale gratulacje będziemy odbierać po meczu z Anglikami - mówił Paweł Janas. - Chcemy utrzymać pierwsze miejsce w grupie.

Teraz już wiemy. Nie udało się.

Anglia - Polska 2:1 (1:1)

Bramki: Owen (43), Lampard (81) - Frankowski (45).
Żółte kartki : Baszczyński, Sobolewski.
Sędziował: Kim Milton Nielsen (Dania).

Anglia: Robinson - Young, Ferdinand, Terry, Carragher - Wright-Phillips (68 Crouch), King, Lampard, Cole (87 Smith) - Rooney, Owen (84 Jenas);

Polska: Boruc - Baszczyński, Jop, Bąk, Żewłakow - Smolarek (46 Krzynówek), Sobolewski (80 Radomski), Lewandowski, Kosowski - Rasiak, Żurawski (39 Frankowski).

Anglicy zaatakowali od pierwszych minut. Pierwszy kwadrans to istna nawałnica gospodarzy, jednak biało-czerwoni przetrzymali ją. Szkoda tylko, że nie wyprowadzali żadnych kontrataków. Owszem, próby były, ale w okolicach środka boiska traciliśmy piłkę. a akcja znowu przenosiła się w okolice pola karnego gości.

Praktycznie już do przerwy Anglicy powinni prowadzić kilkoma bramkami. Zepchnęli Polaków do głębokiej obrony, ale nic z tego nie wynikało. Mimo kilku okazji nie potrafili pokonać dobrze broniącego Artura Boruca. Dobrze radził sobie polski blok defensywny z Mariuszem Jopem na czele. Dzielnie go wspomagali nominalni pomocnicy, którzy zamiast grać w środku pola najczęściej wybijali piłkę z naszego pola karnego. Ale grunt, że gole nie padały.

Franek łowca bramek

Pierwsza połowa zbliżała się powoli do końca. Akcje gospodarzy jakby straciły na sile, jednak tylko do czasu... W 43 minucie na strzał z około 20 metrów zdecydował się Cole. Piłka trafiła pod nogi Owena, który z bliskiej odległości sprytnie zmienił kierunek jej lotu.

Odbita piętą futbolówka przemknęła obok zdezorientowanego Boruca oraz... pomiędzy nogami Sobolewskiego i - ku rozpaczy polskich kibiców - wpadła do siatki. 1:0 dla Anglii.

Jeszcze stadion Old Trafford nie umilkł, a Polacy wyrównali. Wprowadzony za kontuzjowanego Żurawskiego, Frankowski trafił z woleja do pustej bramki. Akcję prawym skrzydłem przeprowadził Kosowski. Próbował dośrodkowywać, ale piłka wróciła do niego. Spróbował powtórnie - tym razem wprost na nogę napastnika Elche CF. Pierwsza akcja - pierwszy gol. Po chwili arbiter odgwizdał przerwę.

Lampard gol

Po zmianie stron biało-czerwoni zagrali pewniej, odważniej i - przede wszystkim - lepiej. W naszych szeregach przestał panować chaos.

Gra stała się poukładana, polscy piłkarze zaczęli więcej grać piłką i przez kolejnych 25 minut byli równorzędnym rywalem dla wyspiarzy. Jednak od 70. minuty znowu przycisnęli Anglicy. Raz po raz Boruc pięknie interweniował, nawet w beznadziejnych sytuacjach, ale jak długo można liczyć na przychylność losu?

W 81. minucie Brytyjczycy przeprowadzili koronkową akcję. Do futbolówki dopadł Lampard i efektownym uderzeniem z powietrza nie dał szans Borucowi.

Polacy nie sprawili niespodzianki. Przegrali nieznacznie, ale ustępowali rywalom o klasę. Dobre nastawienie psychiczne to nie wszystko. Nasza drużyna, choć awansowała do mistrzostw świata, wciąż nie jest w stanie nawiązać walki z europejską czołówką. Na nadrobienie braków mamy jeszcze trochę czasu. Do mistrzostw świata w Niemczech pozostało ponad 7 miesięcy...

LIGA BYŁA WAŻNIEJSZA

Kapitan piłkarskiej reprezentacji Anglii David Beckham nie tylko nie mógł zagrać w środowym meczu z Polską w Manchesterze, ale nawet nie zasiadł na trybunach stadionu Old Trafford. Został wezwany na trening przez Real Madryt. Beckham w poprzednim meczu eliminacji mistrzostw świata z Austrią został ukarany czerwoną kartką, co wykluczyło jego udział w spotkaniu z Polakami. Beckham musiał się stawić na środowym treningu Realu, który przygotowuje się do meczu derbowego z Atletico. W podobnej sytuacji znaleźli się inni zawodnicy "królewskich" - Hiszpan Michel Salgado i Duńczyk Thomas Gravesen.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gs24.pl Głos Szczeciński