Kontrolującym go policjantom powiedział, że nie ma żadnego dowodu tożsamości, ale powie, jak się nazywa.
- Okazało się, że podał imię i nazwisko zupełnie innej osoby - mówi nadkom. Dorota Zawłocka, oficer prasowy komendanta miejskiego policji. - Miał pecha, bo jeden z policjantów znał człowieka, za którego próbował się podać.
Za podanie nieprawdziwych danych personalnych, dorożkarz dostał 100 złotych mandatu. Stanie jeszcze przed sądem za prowadzenie dorożki po pijanemu.