Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

King Szczecin - Start Lublin 72:75. Słaby mecz Wilków i porażka w ostatniej akcji

Aleksander Stanuch
Aleksander Stanuch
Sebastian Wołosz
Wilki Morskie przegrały 72:75 ze Startem Lublin po słabym meczu. King zagrał zdecydowanie gorzej niż w poprzednich spotkaniach, ale mimo to był blisko zwycięstwa.

Początek meczu należał do gości, a konkretnie do Jamesa Washingtona. Start prowadził 13:6 i trener Łukasz Biela musiał poprosić o przerwę, bo jego zawodnicy nie grali tak dobrze, jak w ostatnich spotkaniach. Szczególnie w ataku brakowało płynności w grze. W efekcie po pierwszej kwarcie goście prowadzili 17:11.

Kolejne minuty wcale nie wyglądały lepiej z perspektywy gospodarzy. Oprócz Washingtona dobrze w mecz wszedł Joe Thomasson, a gdy ta dwójka złapie swój rytm, to najlepsze zespoły w lidze mają problemy z zatrzymaniem ich. Najjaśniejszym punktem Wilków Morskich w pierwszej połowie był Martynas Sajus (10 pkt. i 5 zb). King, głównie dzięki Litwinowi, zamknął kwartę serią 7:0, ale do przerwy wciąż przegrywał 34:36. Brakowało trafień liderów - Tauras Jogela i Paweł Kikowski mieli łącznie 1/10 z gry. Trener Biela na pewno miał do przekazania kilka gorzkich słów pod adresem swoich graczy.

Jeśli faktycznie tak było, to nie podziałały one od początku. Po zmianie stron lublinianie osiągnęli jeszcze większą przewagę, a pomógł w tym fakt, że po dwóch i pół minutach gry gospodarze mieli już przekroczony limit fauli. King mozolnie, ale konsekwentnie odrabiał straty. Kibice długo czekali na dobre minuty Jakuba Schenka, ale doczekali się. Rozgrywający Wilków rzucił 9 punktów w trzeciej części meczu i przed ostatnią kwartą był remis 56:56.

Dopiero 7 minut przed końcem pierwsze punkty zdobył Kikowski i trener David Dedek musiał wziąć przerwę, bo King wyszedł na prowadzenie. Start nie miał otwartych rzutów, a wszystko przez lepszą obronę gospodarzy. Atak zaczął funkcjonować dużo lepiej i w połowie kwarty szczecinianie prowadzili 66:59. Goście nie rezygnowali i trzymali się blisko Wilków Morskich. Na szczęście odblokował się Kikowski, który trafiał ważne rzuty. Po trafieniach Marcina Dutkiewicza, byłego gracza Wilków, Start objął prowadzenie 72:70 na 28 sekund przed końcem i atmosferę walki o play-off czuć było w powietrzu. Do remisu doprowadził Martynas Sajus, ale ostatnie słowo należało do Thomassona. Obrońca gości trafił trójkę niemalże równo z końcową syreną i ostatecznie King przegrał 72:75. W razie równego bilansu, to Wilki będą nad Startem w tabeli, bo w Lublinie wygrały większą różnicą punktów.

Był to ostatni mecz w Netto Arenie w sezonie regularnym. Teraz przed szczecińskim zespołem pięć meczów wyjazdowych. 6 kwietnia (godz. 17) King zagra ze Stalą Ostrów Wielkopolski.

King Szczecin - Start Lublin 72:75 (11:17, 23:19, 22:20, 16:19)
King: Schenk 16, Sajus 14, Paliukenas 10, Jogela 8, Kikowski 7, Watts 7, Bartosz 7, Diduszko 3.

od 12 lat
Wideo

Wspaniałe show Harlem Globetrotters w Tauron Arenie Kraków

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera

Materiał oryginalny: King Szczecin - Start Lublin 72:75. Słaby mecz Wilków i porażka w ostatniej akcji - Głos Szczeciński

Wróć na gs24.pl Głos Szczeciński