Mecz z Pszczółką niósł ze sobą dwa ważne wydarzenia. Po pierwsze po dwóch miesiącach domowych spotkań w Stargardzie (hala Netto Arena została przeznaczona na tymczasowy szpital), King wrócił do Szczecina. Klubowi trochę zajęło dostosowanie obiektu przy ul. Twardowskiego do wymogów koszykarskiej ekstraklasy, ale na niedzielę wszystko było już gotowe.
Dodatkowo trener Jesus Ramirez po raz drugi mógł skorzystać z Macieja Lampego, który poradził już sobie z problemami zdrowotnymi. I od razu były gracz Realu czy Barcelony był najlepszym strzelcem zespołu. Nie było to też trudne, bowiem zdobył 12 oczek. Dla Wilków punktowało aż 10 zawodników, ale tego dnia na rywali to było zbyt mało.
King dobrze rozpoczął starcie, prowadził po I kwarcie 20:16. Jednak im dalej w mecz, tym gospodarze punktowali gorzej. W kolejnych odsłonach zdobyli odpowiednio 19, 16 i 15 oczek. Zwłaszcza ten ostatni wynik sprawił, że w czwartej kwarcie goście z Lublina odskoczyli. Na 4,5 minuty przed końcem po trafieniu Lampego King przegrywał trzema oczkami (62:65). Wtedy nastąpił przestój Wilków, co poskutkowało 10-punktowym prowadzeniem Pszczółki. Straty nie udało już się odrobić.
King Szczecin - Pszczółka Start Lublin 70:78 (20:16, 19:23, 16:16, 15:23)
King: Lampe 12, Fakuade 9, Ware 8, Melvin 7, Zębski 7, Brown 6, Thomas 6, Schenk 6, Wilczek 5, Bartosz 4.
Wspaniałe show Harlem Globetrotters w Tauron Arenie Kraków
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?